"Z mojej perspektywy Nord Stream 2 nie pomaga dywersyfikacji ani nie ograniczyłby naszej zależności energetycznej" - ocenił Tusk przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk po szczycie UE w Brukseli. Włączenia do porządku obrad szczytu UE tematu bezpieczeństwa energetycznego chciała Grupa Wyszehradzka.

REKLAMA

Według Tuska w trakcie obrad szczytu kilkoro przywódców poruszyło temat projektu Nord Stream 2. Wszyscy zgodziliśmy się, że każda nowa inwestycja w infrastrukturę energetyczną w UE musi być zgodna z celami unii energetycznej, jak ograniczenie zależności energetycznej i dywersyfikacja dostawców oraz tras przesyłowych - co jest szczególnie ważne w odniesieniu do Nord Stream 2. Każda nowa infrastruktura musi być zgodna z zasadami trzeciego pakietu energetycznego oraz innymi przepisami unijnymi w tej dziedzinie - poinformował były polski premier na konferencji prasowej po szczycie. Kwestie dostaw energii będziemy rozstrzygali jako Europa, a nie w relacjach bilateralnych z dostawcami. I to główny efekt tego spotkania. Nie oznacza to, że mamy na stole ostateczne rozstrzygnięcie prawne w sprawie Nord Streamu - dodał. Jego zdaniem pokazuje to, że unia energetyczna działa jako ochrona europejskich interesów bezpieczeństwa.

Tusk dodał, że to do Komisji Europejskiej będzie należeć w przyszłości ocena, czy Nord Stream 2 będzie zgodny z tymi konkluzjami szczytu unijnego oraz czy zasługuje na jakiekolwiek finansowe lub polityczne wsparcie UE albo państw członkowskich. Według Tuska rozmawiano też o "kontekście geopolitycznym" tej inwestycji, która pozbawi Ukrainę transferu rosyjskiego gazu na Zachód.

Włochy uważały za konieczne, by wyjaśnić, dlaczego niemożliwy był gazociąg South Stream (również omijający Ukrainę - PAP), a Nord Stream ma być możliwy - powiedział Tusk. Powołał się na ocenę KE, z której - jak mówił - wynika, że jeśli Nord Stream 2 powstanie, to zwiększy zależność UE od jednego dostawcy i skoncentruje 80 proc. importu rosyjskiego gazu na jednej trasie. Doprowadziłby także do dominującej pozycji Gazpromu na niemieckim rynku, zwiększając udział tej firmy do ponad 60 proc. - dodał.