Trzy urodzone w tym roku foki szare, którymi opiekowało się fokarium Stacji Morskiej w Helu, zostały wypuszczone do Zatoki Gdańskiej. Ssaki przyszły na świat w naturze, ale wiosną trafiły do fokarium, bo wymagały pomocy – m.in. medycznej.

REKLAMA

Do Bałtyku trafiły Cypelka, Kuzia i Decet, których imiona pochodzą od miejsc, w których je znaleziono, czyli Cypla Helskiego, Kuźnicy oraz terminalu kontenerowego DCT w Gdańsku.

Wszystkie maluchy zostały znalezione wiosną na plażach w stanie, który - w ocenie specjalistów - budził duże obawy o to, czy zwierzętom uda się samodzielnie przetrwać w naturze. Foki były niedożywione - ważyły około 10 kilogramów, podczas gdy foki w tym samym wieku, urodzone w helskim fokarium liczyły sobie już około 30-40 kilogramów - powiedział PAP prof. Krzysztof Skóra, szef mieszczącej się w Helu Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego.

Jak zaznaczył, wszystkim fokom, po tym, jak trafiły do fokarium, zostały podane elektrolity, a jednej, która miała też niebezpieczną infekcję, podano odpowiednie lekarstwa.

W sobotę wszystkie trzy maluchy - zdrowe i podtuczone do wagi 30-40 kilogramów, wypuszczono z pokładu kutra do Zatoki Gdańskiej w okolicy Wyspy Sobieszewskiej.

Cypelka, Kuzia i Decet to nie pierwsze urodzone w tym roku foki, które znajdowały się pod opieką helskiego fokarium i po wyleczeniu lub osiągnięciu odpowiedniej dojrzałości, trafiły do Bałtyku. Pod koniec maja do morza wypuszczono trzy młode ssaki, które przyszły na świat w helskim fokarium: urodziły je zamieszkujące tam na stałe samice fok. Do Bałtyku wypuszczono już także innego malucha urodzonego w naturze, a znalezionego w porcie we Władysławowie i ochrzczonego Władek. Na wypuszczenie czekają jeszcze dwie inne młode foki znalezione na plażach, które nadal przechodzą rehabilitację w fokarium w Helu.

/ PAP/Adam Warżawa / PAP
/ PAP/Adam Warżawa / PAP
/ PAP/Adam Warżawa / PAP
/ PAP/Adam Warżawa / PAP
/ PAP/Adam Warżawa / PAP
/ PAP/Adam Warżawa / PAP
/ PAP/Adam Warżawa / PAP
/ PAP/Adam Warżawa / PAP
/ PAP/Adam Warżawa / PAP

Nadajnik pozwala śledzić wędrówkę

Każde ze zwierząt przed wypuszczeniem na wolność jest wyposażane w specjalny nadajnik, dzięki któremu - np. poprzez stronę wedrowkifok.wwf.pl - można śledzić ich wędrówkę. Urządzenia przyklejone są do sierści fok i odpadną w momencie linienia, czyli w maju przyszłego roku. Dzięki nadajnikom wiemy już, że Władek na przykład popłynął do Szwecji - powiedział PAP prof. Skóra.

Foki szare przychodzą na świat na przełomie lutego i marca. Młode foki matka opuszcza po dwóch-trzech tygodniach, a focze szczenię rusza instynktownie do morza w poszukiwaniu pokarmu. Dlatego najwięcej młodych fok na wybrzeżu można spotkać na początku kwietnia, kiedy małe foki są już opuszczane przez swoje focze mamy. Nie zawsze potrafią sobie poradzić i rozpocząć samodzielne życie.

Według najnowszych danych w Bałtyku żyje ponad 32 tys. fok szarych. Liczba tych morskich ssaków - m.in. dzięki licznym programom podejmowanym przez przyrodników i naukowców - systematycznie rośnie: na przełomie lat 70. i 80. XX w. w akwenie było ich tylko 3-4 tys., podczas gdy na początku XX w. Bałtyk zamieszkiwało około 100 tys. tych ssaków.

W naszym kraju liczne zabiegi mające na celu powiększanie foczej populacji w Bałtyku prowadzi organizacja WWF Polska. W ramach projektu "Ochrona siedlisk ssaków i ptaków morskich" współfinansowanego przez Unię Europejską, prowadzi m.in. akcję Błękitny Patrol WWF. W jej ramach zespół wolontariuszy mieszkających wzdłuż wybrzeża monitoruje plaże, aby w razie potrzeby pomóc m.in. znalezionym tam fokom i morświnom.
Członkowie WWF apelują, aby w razie natrafienia na plaży na żywą lub martwą fokę, zadzwonić na numer Błękitnego Patrolu (795 536 009) lub do Stacji Morskiej IOUG w Helu (601 889 940). "Pamiętajmy też o tym, aby nie zbliżać się do zwierzęcia i zapewnić mu spokój, do czasu pojawienia się Patrolu" - proszą ekolodzy.

(mal)