Trybunał ONZ ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii w Hadze uznał, że były polityczny przywódca bośniackich Serbów Radovan Karadżić ponosi "indywidualną odpowiedzialność karną" za trzyletnie oblężenie Sarajewa, w którym zginęło tysiące ludzi. Karadżić został tez uznany za odpowiedzialnego za ludobójstwo w Srebrenicy. Został on skazany na 40 lat więzienia za zbrodnie przeciwko ludzkości.

REKLAMA

Trybunał ONZ ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii uznał 70-letniego Karadżicia za winnego 10 z 11 stawianych mu zarzutów oraz oczyścił go z drugiego zarzutu ludobójstwa, do którego miał doprowadzić w innych bośniackich miastach.

Obrońca Karadżicia zapowiedział, że jego klient odwoła się od wyroku, co wydłuży proces najprawdopodobniej o kilka lat. Wyrok zostanie skrócony o niewiele ponad siedem lat, które spędził w areszcie.

Sędziowie haskiego Trybunału oświadczyli, że Karadżić ponosi karną odpowiedzialność za 33-miesięczne oblężenie Sarajewa, w którym zginęło ok. 12 tys. ludzi, oraz dopuścił się zbrodni przeciwko ludzkości w bośniackich miastach. Zaznaczyli, że zamierzał on doprowadzić do wyeliminowania w Srebrenicy bośniackich mężczyzn wyznających islam. Masakra w Srebrenicy, gdzie zamordowano 8 tysięcy muzułmanów, uznawana jest za najgorszą zbrodnię na europejskiej ziemi od zakończenia drugiej wojny światowej, zaś oblężenie Sarajewa stało się symbolem wojny bośniackiej i było najdłuższą blokadą miasta od 1945 r.

Przewodniczący składu sędziowskiego O Gon Kwon powiedział, że ponad trzyletnie oblężenie Sarajewa, podczas którego siły bośniackich Serbów prowadziły ostrzał ludności, w tym ostrzał snajperski, nie byłby możliwy bez poparcia Karadżicia.

"Wyglądał na zasmuconego"

Gdy sędziowie opisywali oblężenie Sarajewa, Karadżić "wyglądał na zasmuconego, a jego twarz wykrzywiła się w grymasie" - opisuje agencja Reutera. Opisowi ludobójstwa w Srebrenicy przysłuchiwały się obecne na sali rozpraw rodziny ofiar; Karadżić wpatrywał się przed siebie w jeden punkt. Stojąc podczas odczytywania wyroku, przez większość czasu miał spuszczone oczy, a po wyjściu sędziów z sali "ciężko usiadł na krześle".

W wywiadzie udzielonym na krótko przed ogłoszeniem wyroku portalowi informacyjnemu Balkan Insight Karadżić mówił, że jako przywódca bośniackich Serbów działał na rzecz utrzymania pokoju i za swoje czyny powinien otrzymać pochwałę. Moja walka w celu zachowania pokoju, zapobieżenia wojnie i zmniejszenia cierpień wszystkich, niezależnie od ich wyznania, to przykładny wysiłek, zasługujący na szacunek, a nie karę - podkreślił.

Karadżić był najwyższym rangą politykiem sądzonym przez Trybunał za zbrodnie popełnione podczas wojny domowej w Bośni. Twierdził, że jest niewinny, a jakiekolwiek bestialskie akty popełniali indywidualni bojownicy, a nie dowodzone przez niego siły. Były polityczny przywódca bośniackich Serbów został aresztowany w Belgradzie w lipcu 2008 roku. Wcześniej ukrywał się przez 13 lat.

Jego proces, który rozpoczął się pod koniec 2009 roku, był postrzegany jako jeden z najważniejszych procesów o zbrodnie wojenne od II wojny światowej. W tym czasie przesłuchano blisko 600 świadków, zgromadzono ponad 11 tys. dowodów rzeczowych i kilkadziesiąt tysięcy stron zeznań pisemnych.

Wysoki komisarz ONZ ds. praw człowieka (UNHCHR) Zeid Ra'ad Al-Hussein z zadowoleniem przyjął wyrok haskiego Trybunału. Sprawcom podobnych zbrodni, którzy zachowali duże wpływy, pokazuje on, że "nie uciekną przed sprawiedliwością" - podkreślił w wydanym oświadczeniu.

Proces Karadżicia "każe zastanowić się przywódcom w Europie i poza nią, którzy próbują wykorzystywać nacjonalistyczne sentymenty i robić z mniejszości kozły ofiarne" - dodał.

(abs)