„Prezydent Trump życzy sobie, by dochodzenia w jego sprawie podjął Senat, gdyż jest to jedyna izba, po której można spodziewać się uczciwości i procesu zgodnego z Konstytucją” - oznajmił w czwartek rzecznik Białego Domu Hogan Gidley w oświadczeniu dla prasy.

REKLAMA

Śledztwo w Senacie stworzyłoby przesłanki, by oczekiwać, żeby "usłyszeć, co zeznali ci, którzy już zeznawali, a są osobiście zamieszani w tę aferę korupcyjną" - dodał Gidley.

Prezydent Trump chciałby, by przesłuchano Joe Bidena, jego syna Huntera, a także Adama Schiffa czy "sygnalistę", który poinformował służby o rozmowach Trumpa z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, w trakcie których obecny gospodarz Białego Domu miał go namawiać do wszczęcia śledztwa ws. syna Joe Bidena - potencjalnego rywala Trumpa w wyścigu do fotela prezydenckiego.

Trump nie od dziś chce się dowiedzieć, kto na niego doniósł; tożsamość "sygnalisty" pozostaje dotąd anonimowa.

To Ukraina a nie Rosja ingerowały w wybory w USA? Hill: To fikcja

Adam Schiff - przypomina Reuters - jest szefem komisji ds. wywiadu w Izbie Reprezentantów. Śledztwo ws. ewentualnego impeachmentu Donalda Trumpa prowadzone jest przez komisję pod jego przewodnictwem.

W czwartek przed komisją zeznawała b. doradczyni prezydenta USA ds. Rosji i bezpieczeństwa narodowego Fiona Hill. W trakcie przesłuchań oznajmiła ona, że teza, iż to Ukraina ingerowała w wybory w USA, jest "realizowaniem interesów Kremla".

Fiona Hill była do lipca dyrektor ds. Europy i Rosji w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego przy Białym Domu, jest autorką książek o Związku Radzieckim i Rosji, a także prezydencie Władimirze Putinie.

Hill odniosła się do jednego ze śledztw, których przeprowadzenia na Ukrainie domagał się Trump, dotyczącego lansowanej przez otoczenie prezydenta teorii, że w wybory prezydenckie w USA w 2016 roku ingerowała Ukraina, a nie Rosja, a serwer komitetu Demokratów, który został zhakowany przed tymi wyborami, znajdował się właśnie w tym kraju - wyjaśnia Reuters.

To fikcyjna narracja, która jest nagłaśniana przez rosyjskie służby bezpieczeństwa - ostrzegła Hill.

Hill powiedziała, że rozmawiała z ówczesnym doradcą prezydenta do spraw bezpieczeństwa Johnem Boltonem na temat prywatnego prawnika Trumpa Rudy'ego Giulianiego, a Bolton powiedział o nim, że "jest granatem ręcznym, który wszystkich nas wysadzi w powietrze".

Trump narzucił dyplomatom Gulianiego?

Ambasador USA przy UE Gordon Sondland zeznał podczas swego pierwszego przesłuchania, że Trump narzucił dyplomatom zajmującym się Ukrainą swego prywatnego prawnika Rudy'ego Giulianiego, który forsował sprawę DNC (Krajowego Komitetu Demokratów) i aferę wokół Burismy, jako dwa domniemane dochodzeniach antykorupcyjne, wymierzone w Demokratów, "które były szczególnie ważne dla prezydenta".

Burisma to ukraińska firma, w której pracował Hunter Biden, syn byłego wiceprezydenta Joe Bidena. Ukraińskie śledztwo ws. firmy Burisma dotyczyło okresu, gdy nie pracował tam jeszcze Biden junior.

Świadkowie zeznają w kontrolowanej przez Demokratów Izbie Reprezentantów, gdzie toczy się śledztwo, które ma ustalić, czy istnieją podstawy do odsunięcia prezydenta od władzy. Dochodzenie prowadzą komisje spraw zagranicznych, wywiadu oraz nadzoru i reform Izby Reprezentantów.

Senat ocali Trumpa?

W czwartek sześciu senatorów USA spotkało się z przedstawicielami Białego Domu, aby ustalić wspólną strategię ws. śledztwo wokół ewentualnego impeachmentu Trumpa - podał Reuters.

Dysponując większością 51 głosów w 100-mandatowym Senacie, przedstawiciele GOP chcieliby, aby jak najprędzej doprowadzić do głosowania, które mogłoby ocalić Trumpa.

Rozważano trzy scenariusze: żadnego dochodzenia w Senacie, krótki proces i długotrwały proces - relacjonuje Reuters, powołujący się na informacje uzyskane anonimowo od jego z uczestników spotkania.

Agencja zaznacza w komentarzu, że nie zdecydowano się jeszcze ostatecznie na żadną z tych opcji, ale "wszystko wskazuje, że dochodzenie Senatu rozpocznie się już niedługo. Zapewne jeszcze w trakcie procesu w Izbie Reprezentantów, który potrwa minimum kilka tygodni - pisze Reuters.