Szef rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) Aleksandr Bortnikow poinformował, że zatrzymano dwóch podejrzanych w związku z ubiegłotygodniowym zabójstwem jednego z liderów opozycji Borysa Niemcowa. To dwaj mieszkańcy Kaukazu - informuje FSB w Moskwie - Anzor Gubaszew i Zaur Dadajew. „Dziennik Gazeta Prawna” na podstawie dostępnych informacji zrekonstruował wydarzenia z ostatniego dnia życia Niemcowa.

REKLAMA

Najpełniejszą rekonstrukcję tamtego tragicznego piątku opublikowała telewizja LifeNews. Jak podkreśla "Dziennik Gazeta Prawna", do jej twierdzeń należy się odnosić z ogromną rezerwą, bo ta tabloidowa stacja niejednokrotnie była przyłapywana na oczywistych kłamstwach, zwłaszcza dotyczących konfliktu na Ukrainie. I tak dzień Borisa Niemcowa miał się rozpocząć od wyprawy na podmoskiewskie lotnisko Szeremietiewo, na którym wylądowała jego partnerka, modelka Hanna Durycka. 55-letni Niemcow był związany z młodszą o 31 lat Ukrainką – jak ona sama utrzymuje – od trzech lat. Para dzieliła życie między Kijów i Moskwę.

LifeNews twierdzi, że polityk odebrał ją z Szeremietiewa przed godz. 11 (wszystkie godziny zgodne z czasem moskiewskim, o dwie godziny późniejszym niż warszawski). Para wsiadła do należącego do mężczyzny range rovera i pojechała do jego mieszkania w stolicy. Dziennikarze twierdzą, że już wówczas Niemcow był śledzony. Organizatorzy morderstwa mieli jechać za nim chevroletem, który po wjeździe do miasta został zmieniony przez inne auto.

Niemcow mieszkał przy ulicy Małaja Ordynka. To centrum Moskwy. Późnym popołudniem polityk pojechał do popularnego radia Echo Moskwy, a jego partnerka udała się do salonu piękności Crown Thai Spa nieopodal mieszkania Niemcowa. O godz. 20:07 radiowi prezenterzy Witalij Dymarski i Ksienija Łarina rozpoczęli audycję.

O godz. 20:52 audycja się skończyła. Niemcow wyszedł z radia, wsiadł do samochodu. Kierowca odwiózł go w stronę placu Czerwonego, po czym Niemcow wysłał go do domu. Jeśli zabójcy go śledzili – a LifeNews twierdzi, że tak właśnie było – już wtedy mogli przypuszczać, że polityk będzie wracać pieszo. Z Durycką, która w tym czasie wyszła ze spa, polityk umówił się w GUM. To wielki, stojący naprzeciwko mauzoleum Lenina dom towarowy. Borys i Hanna umówili się najwyraźniej na godz. 22. Zjedli kolację w Bosco Café, z której wyszli o godz. 23:22.

Aby dotrzeć do mieszkania, para musiała przejść przez Bolszoj Moskworieckij, most na rzece Moskwie. Wjazd na most biegnie wzdłuż murów Kremla. Na każdej latarni roi się od kamer monitoringu.

Niemcow zginął o godz. 23.31. Po kwadransie na miejscu była policja. Pierwotna wersja mówiła, że polityka rozstrzelano z przejeżdżającego samochodu. To nieprawda. Zdarzenie nagrała bowiem skierowana w stronę Kremla, umieszczona na gmachu hotelu Bałczug-Kempinski kamera małej telewizji TW Centr, która całodobowo rejestrowała zdarzenia w tym miejscu. Gdy istnienie nagrania wyszło na jaw, prokuratura ogłosiła, że są i filmy z miejskiego monitoringu, a remontu, o którym pisał "Kommiersant", nie było. Choć jakość nagrania TW Centr nie powala na kolana, da się na jego podstawie wysnuć pewne wnioski. O godz. 23:30 (według zegara na kamerze) para spaceruje mostem, trzymając się za ręce. Z tyłu powoli dogania ich polewaczka. Pierwotnie mówiono, że to pług śnieżny, jednak śnieg ostatnio padał osiem dni wcześniej.

O godz. 23.31:14 „pług” zasłania parę. Dwie sekundy później ktoś wybiega zza ciężarówki, wbiega na jezdnię i wsiada do białego samochodu osobowego, który akurat podjechał. Według policji była to Kia Rio lub Ford Mondeo, a zdaniem tabloidu „Moskowskij Komsomolec” – Zaz Chance produkcji ukraińskiej. Maszynę jeszcze przez trzy minuty będzie widać na ujawnionych przez LifeNews kamerach ulicznego monitoringu. Później rzekomo gubi się wśród innych samochodów. Tymczasem o godz. 23.31:21 polewaczka odsłania miejsce, w którym znajdowała się para. Teraz widać tylko kobietę w jasnym stroju. Niemcow, schowany za latarnią, leży na ziemi. Umiera.

Więcej o ostatnim dniu życia Borysa Niemcowa przeczytacie na stronie „Dziennika Gazety Prawnej”.