​Dyrektor wykonawczy irlandzkiego przewoźnika Ryanair Michael O’Leary powiedział, że firma nie będzie już oferować lotów po najniższych cenach ze względu na gwałtowny wzrost kosztów paliwa.

REKLAMA

W rozmowie z BBC O’Leary powiedział, że "era biletów za 10 euro dobiegła końca". Wyliczał, że w zeszłym roku średnia cena wynosiła około 40 euro, ale w najbliższych pięciu latach wzrośnie do ok. 50 euro. Wszystko przez rosnące koszty m.in. paliw.

Nie ma wątpliwości, że jeśli chodzi o nasze naprawdę promocyjne stawki - za jedno euro, za 99 eurocentów, nawet tych za 9,99 euro - nie sądzę, że zobaczysz je przez następne kilka lat - mówił.

Jednocześnie O’Leary wierzy, że ludzie będą nadal często latali, pomimo rosnących kosztów życia. Myślę jednak, że będą znacznie bardziej wyczuleni na ceny - powiedział.

Oprócz rosnących kosztów paliw sektor stoi przed innymi wyzwaniami, np. ograniczeniami emisji CO2.

"To nie jest też tak, że tanie bilety zupełnie znikną"

O sytuacji na rynku lotniczym i zapowiedzi szefa Ryanaira Krzysztof Urbaniak rozmowawiał w radiu internetowym RMF24 z Mariuszem Piotrowskim.

To nie jest koniec ery tanich biletów, ale z pewnością jest to koniec ery super tanich biletów, czyli tych słynnych biletów za złotówkę, biletów za kilka euro. Niestety rzeczywistość jest taka, że faktycznie ceny ropy, ceny paliwa lotniczego, które są decydującym czynnikiem wpływającym na ceny biletów są obecnie na tak wysokim poziomie, że właściwie nie do utrzymania jest tak szalony poziom cenowy, z jakim mieliśmy do czynienia w ostatnich latach - stwierdził Mariusz Piotrowski.

Natomiast to nie jest też tak, że tanie bilety zupełnie znikną, natomiast będą z pewnością trudniej dostępne - podkreślił gość radia RMF24.

Pytany o to czy cena lotu decyduje od tego jak popularny jest dany kierunek, odpowiedział: Tak, cena zależy od dużej popularności danej trasy oraz od szeregu innych czynników, z których bardzo ważną rzeczą jest chociażby sezonowość. Co oznacza, że właśnie to jest to, o czym mówiłem, że tanie bilety nie znikną, natomiast będą trudniej dostępne. Będą dostępne w takich okresach roku, kiedy popyt na podróże lotnicze spada.