Absurdalnym żartem określił jeden z palestyńskich polityków deklaracje premiera Izraela, Ariela Szarona. Szaron powiedział, że chciałby pojechać na rozpoczynający się za dwa dni w Bejrucie szczyt Ligi Arabskiej.

REKLAMA

"Premier Izraela, masakrując codziennie Palestyńczyków, nie wstydzi się zaproponować swego udziału w obradach szczytu" - mówił szef palestyńskiej służby bezpieczeństwa na Zachodnim Brzegu Jordanu.

Izraelskie anonimowe źródła poinformowały, że Szaron byłby bardzo zainteresowany udziałem w obradach szefów państw arabskich. Izraelski premier miał podobno prosić wiceprezydenta USA, Dicka Cheneya o sprawdzenie, czy pomysł ten jest możliwy do zrealizowania. Cheney kilka dni temu przebywał na Bliskim Wschodzie.

01:15