Rebeliantom usiłującym obalić reżim prezydenta Baszara Asada potrzebna jest ochrona, jaką zapewniłyby strefy zakazu lotów patrolowane przez siły zagraniczne - powiedział szef Narodowej Rady Syryjskiej Abdel Basset Sida. Dodał, że jego zdaniem Stany Zjednoczone zdają sobie sprawę z tego, iż brak stref utrudnia działania opozycjonistów.

REKLAMA

Według szefa Narodowej Rady Libijskiej strefy zakazu lotów pozwoliłyby na wyeliminowanie przewagi, jaką siłom wiernym Asadowi zapewnia lotnictwo.

Agencja Reutera odnotowuje, ta strategia sprawdziła się w Libii i pomogła opozycjonistom w obaleniu Muammara Kadafiego. Wtedy strefy zostały wprowadzone przez NATO i państwa arabskie. Na razie nic nie wskazuje na to, że ten model działania zostanie powtórzony w Libii. Państwa zachodnie nie kwapią się do wprowadzenia stref, a Rosja i Chiny zdecydowanie sprzeciwiają się temu pomysłowi.

Kolejny generał uciekł z Syrii

Źródła opozycji syryjskiej poinformowały dziś, że zastępca komendanta policji w prowincji Hims generał Ibrahim al-Dżabawi uciekł do Jordanii. Reuters odnotowuje, że Dżabawi pochodzi z Dery, gdzie przed 17 miesiącami wybuchła rewolta przeciwko reżimowi Asada.

W zeszłym tygodniu do Jordanii uciekł syryjski premier Rijad Hidżab, najwyższy rangą przedstawiciel reżimu, który odwrócił się od Asada i przeszedł na stronę opozycjonistów.

Kolejny generał uciekł w grupie ponad 700 osób, które 20 lipca przedostały się z Syrii do Turcji. Razem z nim Syrię opuściło także 20 innych oficerów, w tym czterech pułkowników.