Waszyngton jest obsypany kwiatami. Tysiące wiśni japońskich przechodzi właśnie szczyt kwitnienia. Trwa kolejny Cherry Blossom Festival, który przyciągnie do stolicy Stanów Zjednoczonych ponad milion turystów. Drzewka są darem prosto z Japonii.

REKLAMA


/ JIM LO SCALZO / PAP/EPA
/ Samuel Corum / PAP/EPA
/ Samuel Corum / PAP/EPA
/ JIM LO SCALZO / PAP/EPA
/ Samuel Corum / PAP/EPA
/ Samuel Corum / PAP/EPA
/ JIM LO SCALZO / PAP/EPA
/ Samuel Corum / PAP/EPA
/ JIM LO SCALZO / PAP/EPA
/ Samuel Corum / PAP/EPA

Rosną przy Tidal Basin - czyli sztucznym zbiorniku wodnym w centrum miasta. Pierwsze drzewka zostały posadzone w tym miejscu w 1912 roku. To był dar od ówczesnego burmistrza Tokio dla Waszyngtonu. Pierwsza partia drzew została podarowana Waszyngtonowi przez Japończyków dwa lata wcześniej, w 1910 roku, to było 2 tysiące japońskich wiśni. Niestety drzewa na polecenie ówczesnego prezydenta USA Williama Tafta spalono, ponieważ okazało się, że były zainfekowane.

Kiedy burmistrz Tokio dowiedział się, że wiśnie dojechały chore, wysłał kolejne, tym razem 3020 drzew. I tym sposobem w 1912 roku pierwsze drzewo przy Tidal Basin posadziła pierwsza dama Hellen Taft. Towarzyszyła jej żona ówczesnego ambasadora Japonii, która zasadziła kolejne.

W kolejnych latach następne pierwsze damy również uczestniczyły tutaj w podobnych ceremoniach, np. Mamie Eisenhower, Lady Bird, Hillary Clinton, Laura Bush i Michelle Obama.

Kwiat wiśni w języku japońskim to "sakura". Jest tradycyjnym i najbardziej rozpoznawalnym symbolem Japonii. Podczas II wojny światowej kwiat wiśni był malowany na samolotach przed samobójczą misją pilotów. Symbolizował piękno i ulotność życia. Japończycy wierzyli, że dusze poległych wojowników odrodzą się w kwiatach. Wiśnie kwitną nie dłużej niż dwa tygodnie.

Waszyngtoński festiwal jest okazją do promowania japońskiej kultury w Stanach Zjednoczonych.