Co najmniej trzy osoby zginęły, w starciach demonstrantów z policją na głównym placu stolicy Bahrajnu, Manamy. Kilka tysięcy ludzi domagało się reform. Funkcjonariusze użyli nie tylko pocisków i gazu łzawiącego. Protestujących bili pałkami. 20 osób zostało rannych. Stan większości z nich jest poważny.

REKLAMA

Bahrajn, gdzie znajduje się dowództwo i główna baza V Floty USA, uważany jest przez swoich sojuszników - Arabię Saudyjską i Stany Zjednoczone - za zaporę przed wpływami szyickiego Iranu w regionie. Szyicka większość w Bahrajnie, skarży się, że jest dyskryminowana przez rządzącą dynastię sunnicką.

Główne szyickie ugrupowanie opozycyjne Al-Wifak początkowo nie przyłączyło się do ulicznych protestów, które zaczęły się w poniedziałek. Wycofało się jednak z prac parlamentarnych. Nie dążymy do państwa wyznaniowego. Dążymy do obywatelskiej demokracji, w której naród jest źródłem władzy, a dla osiągnięcia tego potrzebujemy nowej konstytucji - powiedział sekretarz generalny Al-Wifak, szejk Ali Salman. Nie podał warunków powrotu swojego ugrupowania do parlamentu, ale zaznaczył, że król Bahrajnu powinien przekształcić państwo w monarchię konstytucyjną.

Kilka tysięcy demonstrantów domagało się reform
Kilka tysięcy demonstrantów domagało się reform
Kilka tysięcy demonstrantów domagało się reform
Kilka tysięcy demonstrantów domagało się reform
Kilka tysięcy demonstrantów domagało się reform
Kilka tysięcy demonstrantów domagało się reform
Kilka tysięcy demonstrantów domagało się reform
Kilka tysięcy demonstrantów domagało się reform
Kilka tysięcy demonstrantów domagało się reform