"Sprawa arcybiskupa Wesołowskiego wzbudza wielkie zainteresowanie na całym świecie. Stała się w pewnym sensie przypadkiem symbolicznym" - mówi w rozmowie z RMF FM Marek Zając, publicysta "Tygodnika Powszechnego". "Kolejne odsłony tej sytuacji będą dla papieża Franciszka i całego Kościoła testem wiarygodności" - podkreśla.

REKLAMA

Otrzymujemy informacje, że arcybiskup trafił na intensywną terapię - wygląda na to, że sprawa jest poważna. Jednocześnie bardzo istotny jest sygnał, że pierwsza rozprawa odbyła się pod nieobecność samego oskarżonego - zauważa Zając. Widać, że papież Franciszek - mimo głosów krytyki, które w takich sytuacjach zawsze się pojawiają - chce tę sprawę rozstrzygnąć - podkreśla.

Odnosząc się do kwestii stanu zdrowia Wesołowskiego Zając zauważa, że wątpliwości są w tej sytuacji naturalne. Zadajemy sobie pytanie, czy to nie jest próba opóźnienia procesu, rozmycia sprawy. To się może zdarzyć, naturalne są znaki zapytania ale nikt z nas nie stoi teraz w szpitalu przy łóżku Wesołowskiego i nie jest w stanie rzetelnie stwierdzić, czy to jest jakaś gra. Najbliższe tygodnie i miesiące będą testem wiarygodności - tłumaczy publicysta "Tygodnika Powszechnego".

Proces odroczony

Sześć minut trwała pierwsza rozprawa w procesie karnym oskarżonego o pedofilię b. nuncjusza Józefa Wesołowskiego. Rozpoczęła się o godz. 9.30 od odczytania krótkiej informacji o oskarżonym, w której podkreślono m.in., że jest on obywatelem Watykanu od 1980 r. Następnie przedstawiono pięć punktów aktu oskarżenia, wśród nich posiadanie i pobieranie materiałów pornografii dziecięcej oraz "materiałów pochodzących z przestępstwa", a także wyrządzenie poważnych krzywd osobom nieletnim w wieku od 13 do 16 lat.

Po odczytaniu dokumentu w małej sali watykańskiego trybunału wyjaśniono, że oskarżony jest nieobecny z przyczyn zdrowotnych, gdyż przebywa na oddziale intensywnej terapii. Zaprezentowana została dokumentacja medyczna na temat jego stanu. Rozprawa zakończyła się po sześciu minutach. Proces został odroczony bezterminowo.

Józef Wesołowski, 66-letni były dyplomata Stolicy Apostolskiej, który pracował na placówkach w wielu krajach świata, jest oskarżony o pedofilię oraz posiadanie materiałów pornografii dziecięcej i to zarówno podczas misji na Dominikanie, jak i w czasie pobytu w Rzymie do chwili aresztowania we wrześniu ub. roku.

Wesołowskiemu, który został pozbawiony immunitetu dyplomatycznego, a przez sąd kanoniczny pierwszej instancji wykluczony ze stanu duchownego, grozi od 7 do 9 lat więzienia. Były nuncjusz od września ub.r. przebywa w Watykanie; nie wolno mu opuszczać jego terytorium.

"Zdecydowana postawa pomoże Kościołowi w leczeniu ran i skutków zgorszenia"

Biuro Prasowe Konferencji Episkopatu Polski wydało specjalny komunikat w związku z procesem Wesołowskiego. "Kościół katolicki w Polsce, mimo że nie jest stroną w procesie byłego abp. Józefa Wesołowskiego, jest żywo zainteresowany, aby sprawa została rozstrzygnięta zgodnie z zasadami sprawiedliwości i przejrzystości" - czytamy w dokumencie. "Mamy pełne zaufanie do Trybunału Karnego Państwa Watykańskiego, przed którym będzie toczył się proces" - podkreśla KEP. W dokumencie wyrażono również współczucie dla wszystkich ofiar i przekonanie, że "zdecydowana postawa pomoże Kościołowi w leczeniu ran i skutków zgorszenia".

(mn)