Partie proniepodległościowe, opowiadające się za secesją Katalonii od Królestwa Hiszpanii, zdobyły łącznie ponad połowę mandatów w 135-osobowym parlamencie tego regionu - wynika z sondażu opublikowanego po zakończeniu czwartkowych wyborów.

REKLAMA

Wykonany na zamówienie dziennika “La Vanguardia" sondaż Grupy Godo wskazuje, że choć w czwartkowych wyborach do parlamentu Katalonii wygrała Partia Obywatelska (Ciudadanos), przeciwna separatyzmowi, to zwolennicy secesji będą mieć razem większość w katalońskim parlamencie.

Według sondażu, przeprowadzonego metodą telefoniczną i exit poll, w którym wzięło udział po wyjściu z lokali wyborczych około 3200 Katalończyków, Ciudadanos mogą liczyć na 34-37 miejsc w regionalnym parlamencie.

Drugie miejsce w przedterminowych wyborach w Katalonii zajęła Republikańska Lewica Katalonii (ERC), kierowana przez osadzonego w więzieniu byłego wicepremiera Oriola Junquerasa. Jego ugrupowanie zdobyło w czwartek od 34 do 36 mandatów.

Centroprawicowy i proniepodległościowy blok wyborczy Razem dla Katalonii (Junts Per Catalunya) byłego premiera Carlosa Puigdemonta zajął trzecie miejsce, zdobywając od 28 do 29 miejsc w regionalnym parlamencie.

Z kolei opowiadający się za jednością Hiszpanii socjaliści zapewnili sobie według sondażu Grupy Godo 18-20 mandatów.

Do katalońskiego parlamentu wejdą jeszcze: lewackie ugrupowanie Wspólna Katalonia (7-8 mandatów), separatystyczna Kandydatura Jedności Ludowej (5-6 mandatów), a także Partia Ludowa, rządząca aktualnie Hiszpanią (3-5 mandatów).

Przedterminowe wybory w Katalonii zostały narzucone przez władze w Madrycie jako konsekwencja ograniczonej pod koniec października autonomii regionu. Zdymisjonowany został wówczas rząd Carlesa Puigdemonta, a także ponad 130 wysokich rangą urzędników katalońskich.

Ograniczenie autonomii Katalonii było efektem separatystycznych dążeń gabinetu Puigdemonta, który w następstwie referendum niepodległościowego z 1 października, planował ogłoszenie secesji tego regionu Hiszpanii.

Przywódcy dwóch czołowych partii proniepodległościowych, czyli Puigdemont i jego były zastępca Oriol Junqueras - nie brali udziału w kampanii wyborczej. Były premier, który jest oskarżony o rebelię, ukrywa się w Belgii, a Junqueras znajduje się w areszcie.

(mpw)