​Słowacki parlament nie wyraził wotum zaufania dla mniejszościowego rządu premiera Eduarda Hegera. Teraz wszystko zależy od decyzji prezydent Zuzany Čaputovej. Możliwe, że zostaną rozpisane nowe wybory parlamentarne, o co długo zabiegały ugrupowania opozycyjne.

REKLAMA

Za wotum nieufności dla rządu głosowało 78 ze 102 obecnych posłów. Wymagana była zgoda 76 parlamentarzystów w 150-osobowej izbie. W głosowaniu nie wzięli udziału prawie wszyscy członkowie partii Zwyczajni Ludzie i Niezależne Osobistości (OĽaNO), którego członkiem jest również premier Eduard Heger.

We wniosku o wotum napisano, że rząd zagraża konstytucyjnemu porządkowi i zaufaniu do demokratycznego ustroju. Rząd Republiki Słowackiej nie radzi sobie z poważnymi kryzysami, narażając tym samym ludność na niebezpieczeństwo, czego skutkiem jest eskalacja napięć społecznych, rosnąca nieufność do instytucji i systemu jako takiego, co bezpośrednio zagraża naszej demokracji - podkreślono.

Słowacka konstytucja przewiduje, że gabinet odwołuje głowa państwa. Prezydent Zuzana Čaputová może jednak upoważnić rząd Hegera do pozostania na stanowisku do czasu powołania nowej władzy. Taki gabinet miałby jednak ograniczone uprawnienia, więc być może potrzebne będą wcześniejsze wybory - na co liczy opozycja.

Minister wyrwał rezygnację z rąk prezydent

Słowacją rządziła koalicja kilku centroprawicowych ugrupowań. Sojusz rozpadł się jednak we wrześniu, kiedy opuściła go partia Wolność i Solidarność (SaS), a czterech ministrów z tej formacji podało się do dymisji. SaS domagało się, by minister finansów Igor Matovič (OĽaNO) zrezygnował. Ten jednak nie chciał tego zrobić.

Jeszcze przed dzisiejszym głosowaniem Matovič zapowiedział, że złoży rezygnację, jeśli SaS poprze projekt budżetu państwa na przyszły rok i wycofa propozycję wotum nieufności wobec rządu. Partia jednak się nie zgodziła.

Zgodnie z oficjalnymi komunikatami, Matovič przybył do pałacu prezydenckiego, by złożyć rezygnację. Podpisał ją nawet, ale w ostatniej chwili zmienił zdanie i wyrwał dokument z rąk prezydent Čaputovej. Rzecznik prezydent powiedział, że dymisja nie została doręczona.

Spór między koalicjantami

Matovič był w czasie pandemii koronawirusa premierem i podejmował działania, które nie podobały się SaS. Chodziło między innymi o zwiększone patrole policyjne czy restrykcyjną pomoc dla przedsiębiorców, którzy tracili ze względu na lockdowny. Burze wywołało także zamówienie potajemnie rosyjskich szczepionek Sputnik V.

SaS krytykował także Matoviča, że jako minister finansów wykorzystywał do finansowania głównie swoich pomysłów. Przykładem był tzw. pakiet prorodzinny, czyli wprowadzenie ulg podatkowych na dziecko oraz podniesienie świadczeń wychowawczych. Koalicjanci wskazywali, że po prostu nie ma na to pieniędzy. Zmiany przeszły dzięki głosom neofaszystów z Partii Ludowej Nasza Słowacja.

Według SaS rząd poległ także na polu antykorupcyjnym. Był bowiem popierany przez partię Jesteśmy Rodziną, której kilku członków oskarżono o korupcję.

Centroprawica w sondażach obecnie nie cieszy się popularnością. Na czele w badaniach wysuwa się partia Hlas-Socjaldemokracja byłego premiera Petra Pellegriniego oraz lewica narodowa Smer-Socjaldemokracja innego byłego szefa rządu Roberta Fico. Ta ostatnia formacja, w przeciwieństwie do obecnego rządu, sprzeciwia się dostawom broni na Ukrainę, jej wyborcy protestowali także przeciwko szczepieniom i polityce antycovidowej.