Liczba rannych w wybuchu bomby przed kościołem koptyjskim w Aleksandrii wzrosła do ok. 100. 21 osób zginęło. Po zamachu doszło do ulicznych zamieszek - poinformowało egipskie ministerstwo zdrowia.

REKLAMA

Wcześniej informowano o ok. 40 rannych. Bilans ofiar śmiertelnych nie zmienił się.

Ładunek wybuchowy eksplodował około pół godziny po północy przed kościołem koptyjskim w Aleksandrii, na północy Egiptu. Wierni wychodzili właśnie ze świątyni. Po zamachu Egipt wzmocnił środki bezpieczeństwa wokół świątyń. Zakazano m.in. parkowania w ich pobliżu samochodów.

Atak sprowokował setki chrześcijan do wyjścia na ulice, gdzie doszło do starć. Grupy chrześcijan i muzułmanów obrzucały się kamieniami, podpalano samochody - pisze Reuters, powołując się na świadków.

Według początkowych ustaleń egipskiego MSW eksplodował samochód, zaparkowany przed kościołem. Nieco później resort podał, że ładunek mógł zdetonować zamachowiec-samobójca i że w zamach najprawdopodobniej zamieszane były "zagraniczne elementy". Po wybuchu przed kościołem nie powstał krater, który zwykle jest efektem eksplozji samochodu-pułapki.

Żadne ugrupowanie nie przyznało się do zorganizowania zamachu, ale przeprowadzono go dwa miesiące po tym, jak iracki odłam Al-Kaidy wystosował groźby pod adresem egipskich koptów.

Wśród rannych są muzułmanie. Z informacji, jakich resort spraw wewnętrznych udzielił agencji Reutera, nie wynika jednak, czy wszystkie ofiary i ranni zostali zidentyfikowani.