Serbia nie wyklucza rosyjskiej interwencji w północnym Kosowie. Władze w Belgradzie prowadzą z Moskwą konsultacje na temat powstrzymania wszelkich form przemocy wobec kosowskich Serbów - oświadczył odchodzący serbski premier Vojislav Kosztunica.

REKLAMA

W oświadczeniu wskazano na możliwość zaproszenia przez Serbię rosyjskich oddziałów jako sił pokojowych do zamieszkanego przez Serbów północnego Kosowa. Szef rządu zdecydowanie potępia użycie przemocy wobec Serbów w kosowskiej Mitrovicy, którzy sprzeciwiają się ustanowieniu sztucznego państwa na terytorium Serbii.

Kosztunica zarzucił NATO stosowanie polityki siły wobec Serbii po zamieszkach w Kosovskiej Mitrovicy. Rozruchy w mieście wybuchły, gdy policja ONZ siłą odzyskała kontrolę nad zajętym trzy dni temu przez Serbów sądem ONZ. W gwałtownych starciach rannych zostało między innymi 28 polskich policjantów. Siły ONZ użyły gazu łzawiącego, Serbowie rzucali kamieniami, koktajlami Mołotowa i ręcznymi granatami.

Międzynarodowa policja ONZ została ewakuowana, kontrolę nad sytuacją w Mitrovicy znów przejmują siły KFOR - powiedział rzecznik misji ONZ w Kosowie Aleksander Ivanko.

Rzecznik NATO zapowiedział, że Sojusz zdecydowanie i zgodnie z ONZ-owskim mandatem odpowie na akty przemocy w Kosowie.

Kosztunica ogłosił przed ponad tygodniem rezygnację ze stanowiska premiera z powodu kryzysu rządowego na tle ogłoszenia niepodległości przez Kosowo i różnic w koalicji w sprawie zbliżenia Serbii z Unią Europejską. Przedterminowe wybory parlamentarne wyznaczono na 11 maja.