Przed sądem wojskowym w Moskwie ruszył proces w sprawie zabójstwa Anny Politkowskiej – opozycyjnej dziennikarki, która dwa lata temu została zamordowana we własnym domu. Na ławie oskarżonych zasiadły cztery osoby, w tym funkcjonariusz rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa.

REKLAMA

Anna Politkowska, wybitna dziennikarka, obrończyni praw człowieka i autorka książek o współczesnej Rosji, w tym o wojnie w Czeczenii i autorytarnej polityce Władimira Putina, została zastrzelona w październiku 2006 r., na klatce schodowej swojego moskiewskiego domu.

O udział w zabójstwie Politowskiej oskarżone zostały trzy osoby: Siergiej Chadżikurbanow, Dżabrail Machmudow i Ibrahim Machmudow. Czwartemu oskarżonemu, byłemu agentowi KGB Pawłowi Riaguzowi zostały postawione zarzuty nadużycia władzy i wymuszenia 10 tys. dolarów. To właśnie on zażądał przeniesienia procesu przed sąd wojskowy.

Domniemany zabójca Politkowskiej ma ukrywać się w Europie Zachodniej. W maju rosyjscy prokuratorzy podali, że "bezpośrednim sprawcą zabójstwa był Rustam Machmudow", 34-letni mieszkaniec Czeczenii. Według nich morderstwo zostało zlecone z zagranicy przez wrogów Rosji, którzy pragnęli zdyskredytować ówczesnego prezydenta Władimira Putina i podważyć stabilność kraju.

Sekretarz generalny organizacji "Reporterzy bez Granic" Jean-Francois Julliards podkreśla, że od 2000 r. w Rosji zamordowano 19 dziennikarzy, a sprawcy tych przestępstw są całkowicie bezkarni. Martwi go też "rażący brak pluralizmu w mediach" i coraz częstsze oskarżanie niezależnych mediów o ekstremizm, po to, żeby – jego zdaniem - je uciszyć.