Rosyjskie władze wpadły na pomysł, jak najskuteczniej wyegzekwować mandaty, wypisywane przez milicję, ale notorycznie niepłacone przez kierowców. W kilku rosyjskich regionach razem z milicjantami na drogach dyżurują komornicy.

REKLAMA

Na rosyjskich drogach co kilkadziesiąt kilometrów stoją stacjonarne posterunki milicji. W Baszkirii na takim posterunku zaczęli dyżurować komornicy z listą dłużników. Milicjant zatrzymuje pojazd do kontroli, a komornik sprawdza, czy kierowca przypadkiem nie ma niezapłaconego zaległego mandatu.

Budżet potrzebuje pieniędzy, a ci, którzy łamią przepisy, powinni płacić. To co robimy, to konieczność - tłumaczy jeden z komorników. Ich łupem padają radia, telefony komórkowe albo koła zapasowe.

Po prostu zapomniałem. Często nie miałem pieniędzy. Na pewno dzisiaj zapłacę i odbiorę swoją drukarkę - mówi jeden z kierowców, któremu komornicy zabrali drukarkę komputerową za niezapłacony mandat o wartości 30 złotych.