Po skazaniu opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, przyszedł czas na jego najbliższych współpracowników. Rosyjska prokuratura przygotowała zarzuty dla siedmiu osób z otoczenia krytyka Kremla.

REKLAMA

Podstawą są przepisy dotyczące zwalczania epidemii koronawirusa. Współpracownicy Aleksieja Nawalnego będą podejrzani o naruszenie obostrzeń sanitarno-epidemiologicznych.

Komitet śledczy zarzuca im, że nawoływały w internecie do udziału w demonstracjach wsparcia dla Aleksieja Nawalnego. Chodzi o protesty z 23 stycznia w ponad 100 rosyjskich miastach.

Według prokuratury, po tym wezwaniu w ulicznych akcjach uczestniczyły osoby, które powinny znajdować się w samoizolacji. Śledczy przekonują, że w proteście w Moskwie brało udział 19 osób z pozytywnym wynikiem testu na koronawirusa.

Nawalny ma być osadzony w kolonii karnej

Wczoraj sąd w Moskwie nakazał, by wyrok 3,5 roku w zawieszeniu wobec Aleksieja Nawalnego, wydany w 2014 roku, zamienić na bezwzględne wykonanie kary, a więc pozbawienie wolności. Nawalny ma być osadzony w kolonii o zwykłym reżimie na 2 lata i 8 miesięcy. Wyrok nie jest prawomocny, a adwokaci opozycjonisty zapowiedzieli złożenie apelacji. Mają na to 10 dni. Do czasu uprawomocnienia się wyroku Nawalny ma pozostać w areszcie śledczym.

Decyzja wydana przez sędzię Natalię Riepnikową jest całkowicie zgodna z żądaniami Federalnej Służby Więziennej (FSIN), która żądała "odwieszenia" wyroku dla Nawalnego. Tego samego domagała się prokuratura. FSIN utrzymywała, że Nawalny naruszał warunki okresu próby, nie stawiając się na żądanie służb więziennych.

Decyzja sądu dotyczy sprawy karnej, w której Nawalny został skazany za domniemaną defraudację funduszy francuskiej firmy Yves Rocher. W procesie z 2014 roku współoskarżonym był jego brat Oleg Nawalny, któremu sąd nie zawiesił wykonania kary i który odbył wyrok w kolonii karnej. Obaj nie przyznawali się do winy. Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPCz) zakwestionował wyrok.

W 2014 roku Nawalny spędził około 10 miesięcy w areszcie domowym i ten okres sąd uwzględnił - na wniosek FSIN - co oznacza, że czas kary ma być skrócony z 3,5 roku do 2 lat i ośmiu miesięcy.

Współpracownicy Nawalnego wezwali jego zwolenników do protestu we wtorek wieczorem na Placu Maneżowym koło Kremla. Na plac ściągnięto znaczne siły policyjne, przejścia podziemne zostały zablokowane, a najbliższe stacje metra - zamknięte dla pasażerów. Kordony policji ustawiły się na Placu Puszkina, gdzie 23 stycznia protestowali zwolennicy Nawalnego, oraz na ulicach wiodących do aresztu śledczego, gdzie opozycjonista jest przetrzymywany.

Nawalny stanie się symbolem?

Gleb Kuzniecow ze zbliżonego do Kremla Eksperckiego Instytutu Badań Społecznych powiedział dziennikowi "Kommiersant", że wyrok nie wpłynie na znaczenie Nawalnego czy opozycji antykremlowskiej ani w ogóle na sytuację w kraju. Jego zdaniem miniony rok obfitował w negatywne wydarzenia, jak pandemia i jej skutki dla gospodarki światowej, zamieszki w Waszyngtonie i protesty w miastach europejskich. "Myśl o tym, że niewielki wyrok dla jednego człowieka w Rosji coś zmieni, jest bardzo naiwna i niedorzeczna" - powiedział Kuzniecow.

Eksperci znani z krytycznych ocen działań władz Rosji mają zdanie przeciwne. Wyrok pozbawienia wolności doda Nawalnemu wagi moralnej i władze będą z nim walczyć już nie tylko w wymiarze politycznym, ale i moralnym - uważa Andriej Kolesnikow z moskiewskiego ośrodka Carnegie. Jego zdaniem wyrok stawia Nawalnego w jednym rzędzie z dysydentami czasów ZSRR, a opozycja będzie w stanie "angażować większą liczbę ludzi w aktywność polityczną".

Jak zauważa dziennik "Wiedomosti", już pod koniec 2020 roku źródła zbliżone do administracji prezydenta zapowiadały, że władze wybiorą scenariusz siłowy wobec Nawalnego i zaproponowanej przez niego strategii "inteligentnego głosowania" (głosowanie na ludzi, którzy według obliczeń współpracowników opozycjonisty mają największe szanse na pokonanie startujących w wyborach reprezentantów rządzącej Jednej Rosji).

Według socjologa Denisa Wołkowa władze obawiają się wpływu "inteligentnego głosowania" na wybory parlamentarne w 2021 roku. Również w "Wiedomostiach" parlamentarzysta Jurij Afonin z Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF) ocenia, że ruch protestu może stać się w Rosji bardzo aktywny. W większości uczestniczą w nim ludzie, którzy nie podzielają poglądów Nawalnego, ale są wzburzeni z powodu problemów społecznych i gospodarczych - powiedział deputowany.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Jest wyrok w procesie Aleksieja Nawalnego