"Kraj potrzebuje przeprowadzenia własnego śledztwa dotyczącego zarzutów dopingu wśród lekkoatletów. Ktoś musi wziąć osobistą odpowiedzialność za ten problem - powiedział Władimir Putin. Prezydent Rosji spotkał się z urzędnikami sportowymi w czarnomorskim kurorcie Soczi.

REKLAMA

Zwracam się do ministra sportu i wszystkich naszych kolegów, którzy są związani w różny sposób ze sportem, aby poświęcili tej sprawie jak najwięcej uwagi - podkreślił Putin. Przy okazji opowiedział się przeciwko odpowiedzialności zbiorowej w tej sprawie, na czym straciliby sportowcy nie mający do czynienia z "niedozwolonym wspomaganiem". Sportowcy, którzy nie mają nic wspólnego z dopingiem, nie powinni cierpieć z powodu złapania zasad przez kogoś innego - podkreślił.

Znany z zamiłowania do sportu Putin przyznał, że problem dopingu nie ogranicza się tylko do Rosji, ale jego kraj ma obowiązek chronić swoich sportowców przed zażywaniem zakazanych substancji. Sportowa rywalizacja jest interesująca tylko wtedy, gdy jest uczciwa - dodał.

W środę rosyjski minister sportu Witalij Mutko zapowiedział, że jego kraj może wprowadzić specjalne środki w walce z dopingiem. Chodzi m.in. o opracowanie nowych metod badawczych i ewentualne postępowania karne przeciwko zawodnikom podejrzanym o oszustwa. Mutko mówiąc o tym, że przestępstwo dopingowe powinno być karane, podkreślił jednocześnie, że Rosja będzie bronić honoru swoich sportowców. Jak dodał, doping nie jest problemem rosyjskim, ale globalnym.

Wszyscy wiedzieli i milczeli?

W poniedziałek Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) zaleciła Międzynarodowej Federacji Stowarzyszeń Lekkoatletycznych (IAAF) natychmiastowe wykluczenie Rosji ze wszystkich struktur organizacji, a we wtorek odebrała akredytację laboratorium w Moskwie. Jednym z powodów - jak napisano w poniedziałkowym oświadczeniu WADA - są potwierdzone przypadki "bezpośredniego ingerowania" władz Rosji w przebieg procesu badawczego. Dyrektor moskiewskiego laboratorium Grigorij Rodczenkow, który w środę podał się do dymisji, miał zlecić zniszczenie 1417 próbek w grudniu 2014 roku, kilka dni przez zapowiedzianym audytem wyznaczonym przez WADA.

Doniesiono także o możliwym istnieniu tajnego laboratorium na obrzeżach Moskwy, które miało dokonywać badań próbek sportowców i przesyłać do "oficjalnego" laboratorium tylko te z nich, które dały negatywne wyniki. Pozostałe, wykazujące obecność niedozwolonych substancji w organizmie, niszczono. Strona rosyjska zaprzeczyła istnieniu takiej instytucji. Władze IAAF otrzymały także zalecenie nałożenia dożywotniej dyskwalifikacji na pięciu sportowców i pięciu trenerów z Rosji, którzy są zamieszani w aferę dopingową.

WADA oskarża rząd rosyjski o współudział w stosowaniu, a później tuszowaniu, dopingu przez sportowców. Jedną z pięciu zawodniczek, której dożywotniej dyskwalifikacji żąda WADA jest mistrzyni olimpijska z Londynu w 2012 roku w biegu na 800 m Maria Sawinowa. Na początku grudnia sprawą ma zająć się Komitet Wykonawczy MKOl. Oprócz decyzji w sprawie startu rosyjskich lekkoatletów w zbliżających się igrzyskach w Rio de Janeiro, mają także zostać przeanalizowane wyniki poprzednich olimpiad. Z kolei już w piątek decyzję w sprawie ewentualnego wykluczenia rosyjskich sportowców ma podjąć IAAF.

Szef rosyjskiego komitetu olimpijskiego Aleksander Szukow zapowiedział, że Rosja będzie walczyć, by jej lekkoatleci nie zostali wykluczeni z przyszłorocznych igrzysk. Jestem pewny, że czystym sportowcom nikt nie zabroni startować - zaznaczył.

Przy okazji afery wymienia się także nazwisko byłego prezydenta IAAF Lamine Diacka. 82-letni działacz, który sprawował tę funkcję w latach 1999-2015, jest podejrzewany o przyjęcie w 2011 roku ponad miliona euro łapówek za tuszowanie dopingu rosyjskich zawodników.