​Ciało Rosjanina Nikołaja Głuszkowa, bliskiego przyjaciela i współpracownika byłego oligarchy Borysa Bierezowskiego, zostało znalezione w jego domu w Londynie - poinformował jego prawnik.

REKLAMA

Ciało 69-letniego Głuszkowa znaleziono w poniedziałek. Przyczyny jego śmierci nie są na razie jasne.

W latach 90. Głuszkow pracował dla rosyjskiej państwowej linii lotniczej Aerofłot i dla firmy Bieriezowskiego LogoVAZ. W 2000 roku został oskarżony o oszustwo i pranie brudnych pieniędzy. Bieriezowski - który był już w konflikcie z Putinem, prowadzącym wojnę z oligarchami - postanowił wówczas szukać schronienia poza granicami Rosji i w końcu trafił do Wielkiej Brytanii. Głuszkow natomiast opuścił rosyjskie więzienie w 2004 roku.

W ostatnich latach Głuszkow mieszkał w Londynie - rząd brytyjski przyznał mu azyl. W 2011 roku jego nazwisko pojawiło się w procesie pomiędzy Bieriezowskim a Romanem Abramowiczem. Głuszkow również przychodził na rozprawy. Twierdził, że to Abramowicz doprowadził do jego aresztowania w Rosji, gdyż kremlowska administracja chciała go wykorzystać jako "zakładnika", dzięki któremu Bieriezowski ugnie się i sprzeda swoje udziały w telewizji ORT.

Ciało Bieriezowskiego zostało odnalezione w marcu 2013 roku. Według policji dawny magnat medialny popełnił samobójstwo, jednak jego przyjaciele i znajomi powątpiewają w tę wersję wydarzeń. W rozmowie z “The Guardian" również Głuszkow twierdził, że Bieriezowski został zamordowany. Mam inne informacje od tych, które są publikowane w mediach - mówił. Borys został uduszony. Albo zrobił to sam albo z czyjąś pomocą. Nie wierzę jednak, by to było samobójstwo - zapewniał w rozmowie z brytyjskim medium.

Głuszkow miał także na własną rękę badać sprawę Bieriezowskiego. Kilka miesięcy po jego śmierci wysłał do kolegi wiadomość, że ma "wiele interesujących informacji" w sprawie zgonu przyjaciela.

W 2017 roku moskiewski sąd zaocznie skazał Głuszkowa, tym razem na 8 lat więzienia. Chodziło o zdefraudowanie 123 milionów dolarów z Aerofłotu.

Informacje o śmierci Głuszkowa są bardzo niepokojące ze względu na brytyjsko-rosyjskie tarcia po ataku chemicznym na Siergieja Skripala, byłego agenta GRU. Rosjanin został otruty w Salisbury i w stanie ciężkim przebywa w szpitalu. Według służb brytyjskich za atakiem może stać Rosja. Kreml stanowczo jednak temu zaprzecza.

Według mediów w ostatnich latach w Wielkiej Brytanii doszło do 14 podejrzanych zgonów Rosjan krytycznych wobec Putina i kremlowskiej administracji.