W Londynie przeprowadzono sekcję zwłok Borysa Bieriezowskiego. Na jej wyniki będzie trzeba poczekać co najmniej do wtorku. Ciało rosyjskiego oligarchy znaleziono w sobotę. Odkryto je za zamkniętymi drzwiami łazienki w jego rezydencji. Przyczyny jego śmierci na razie pozostają niewyjaśnione. Niektórzy wskazują, że przeciwnik Kremla mógł popełnić samobójstwo. Innego zdania są jego najbliżsi.

REKLAMA

Bieriezowski nie zostawił listu pożegnalnego, co dało początek spekulacjom, że mógł zostać uduszony. Bliscy przyjaciele oligarchy odrzucają wersję o samobójstwie. Ich zdaniem Borys Bieriezowski do ostatnich dni przed śmiercią utrzymywał z nimi i rodziną bliski kontakt. "On miał we krwi zapisaną walkę, nie samobójstwo" - powiedział jeden z jego najbliższych współpracowników.

Liczne spekulacje w rosyjskiej prasie

Rosyjska prasa przytacza dziś liczne hipotezy na temat śmierci skonfliktowanego z Władimirem Putinem biznesmena, włącznie z zamordowaniem go przez brytyjski kontrwywiad MI5 czy upozorowaniem śmierci.

"Bieriezowski uczynił tajemnicę nawet ze swej śmierci" - tytułuje na pierwszej stronie bulwarowy dziennik "Komsomolskaja Prawda", czyniąc aluzję do aury tajemniczości jaka otaczała tego miliardera, uważanego pod koniec lat 90. za szarą eminencję w ekipie ówczesnego prezydenta Rosji Borysa Jelcyna.

"Robienie hałasu i oskarżanie Rosji jest śmieszne"

Pierwszy Kanał rosyjskiej telewizji państwowej cytuje z kolei wypowiedź Andrieja Ługowoja, którego Brytyjczycy oskarżają o udział w zabójstwie zbiegłego na Zachód byłego funkcjonariusza KGB i FSB Aleksandra Litwinienki. Zmarł on przed kilkoma laty w Londynie otruty radioaktywnym polonem.

Kiedy ludzie tacy jak Bieriezowski są mordowani, trzeba zrozumieć, że zawsze jest powód. (...) Robienie hałasu i oskarżanie Rosji jest śmieszne. (Moskwa) nie ma z tego (śmierci biznesmena) politycznych korzyści - powiedział Ługowoj, na którego ekstradycję do Wielkiej Brytanii nie zgodziły się władze rosyjskie. Obecnie jest on deputowanym do Dumy Państwowej, niższej izby parlamentu.

Chciał wrócić do Rosji?

Inny deputowany, lider populistycznej i nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji Władimir Żyrinowski sugeruje na łamach dziennika "Izwiestija", że Bieriezowski nie został zamordowany przez rosyjskie służby specjalne, lecz brytyjski kontrwywiad MI5.

Jak wskazał polityk, Bieriezowski, którego Żyrinowski spotkał w styczniu podczas wakacji w Izraelu, chciał wrócić do Rosji i naprawić stosunki z władzami. Wersja ta - jak pisze AFP - była już wysuwana przez Kreml, lecz spore wątpliwości do niej miały osoby z otoczenia Bieriezowskiego.

Niektórzy twierdzą, że Bieriezowski żyje

Z kolei Wiaczesław Nikonow, który w Dumie pełni funkcję pierwszego wiceprzewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych, zasugerował w telewizji, że być może Bieriezowski wciąż żyje. Bieriezowski to diaboliczny umysł. Było już tyle kombinowania i mistyfikacji, że nie mogę sobie wyobrazić, iż ten człowiek mógł tak po prostu umrzeć. (...) Dlatego, dopóki nie będzie twardych dowodów, że nie żyje, będę miał wątpliwości - powiedział Nikonow, prywatnie wnuk stalinowskiego ludowego komisarza spraw zagranicznych Wiaczesława Mołotowa.