W Hiszpanii przeprowadzono ekshumację Francisco Franco, które zostały następnie przetransportowane z mauzoleum hiszpańskiej wojny domowej w Dolinie Poległych na położony w podmadryckiej miejscowości El Pardo cmentarz w Mingorrubio.

REKLAMA

Ponowny pochówek odbył się z inicjatywy socjalistycznego rządu Hiszpanii Pedra Sancheza.

Szczątki hiszpańskiego generała przetransportowano śmigłowcem, aby uniknąć ewentualnych blokad drogowych ze strony sympatyków frankizmu. Ceremonia ekshumacji miała charakter prywatny i uczestniczyła w niej głównie rodzina zmarłego.

Do bazyliki wojny domowej, w której w 1975 r. złożono ciało Franco, nie wpuszczono dziennikarzy. Wśród osób spoza rodziny generała uczestniczących w ekshumacji była m.in. hiszpańska minister sprawiedliwości Dolores Delgado.

W trakcie wyprowadzenia trumny poza bazylikę niektórzy z członków rodziny generała krzyczeli "Niech żyje Franco!", "Niech żyje Hiszpania!".

Przed bramą nekropolii, na której spoczywa m.in. żona generała, zgromadziło się kilkuset członków rodziny Franco, sympatyków frankizmu oraz dziennikarzy.

Ekshumacja mimo protestów rodziny

Rodzina generała do końca próbowała uniemożliwić ekshumację. Po zatwierdzeniu przez Sąd Najwyższy w Madrycie przeniesienia szczątków polityka poza Dolinę Poległych wnuki Franco zaskarżyły m.in. ten werdykt do Trybunału Konstytucyjnego. Ten jednak przychylił się do orzeczenia SN.

24 września hiszpański Sąd Najwyższy orzekł na korzyść rządu Sancheza, przyznając mu prawo do "szybkiego przeniesienia" szczątków Franco z Doliny Poległych. Sędziowie odrzucili proponowaną przez rodzinę zmarłego możliwość pochówku w madryckiej katedrze Almudena, gdzie Franco mają swój grobowiec.

Hiszpańskie media, podobnie jak opinia publiczna, są podzielone w sprawie ekshumacji Franco. Lewicowe i liberalne gazety piszą o sprawiedliwości dziejowej, ale odnotowują też, że przeniesienie szczątków dyktatora po 44 latach od jego śmierci kosztowało państwowy budżet ponad 60 tys. euro.

Z kolei media prawicowe wpisują się w retorykę rodziny generała oraz sympatyków frankizmu, twierdząc, że Sanchez "działał z pobudek politycznych, kierując się rewanżyzmem" oraz traktował ekshumację Franco jako element kampanii socjalistów przed wyborami parlamentarnymi 10 listopada.

Uroczystość ponownego pochówku generała Franco odbyła się bez honorów państwowych, o które zabiegali członkowie jego rodziny.