Włoska policja rozbiła na północy kraju gang, który przemycał szczenięta z Węgier, Polski i i Słowacji - podały w poniedziałek włoskie media, powołując się na śledczych. Psy były następnie sprzedawane w internecie. Zarzuty postawiono 8 osobom, w tym Polce.

REKLAMA

To kolejna we Włoszech operacja wymierzona w przemytników szczeniąt, które są przewożone w fatalnych warunkach, a następnie sprzedawane przy użyciu fałszywej dokumentacji. W spreparowanych dokumentach oszuści podają, że małe czworonogi urodziły się we Włoszech, gdy faktycznie pochodzą z przemytu.

Szajka, która zajmowała się tym procederem, przewoziła mające najwyżej miesiąc szczenięta w ciasnych klatkach, kartonach lub plastikowych skrzynkach ukrytych w bagażniku. Zwierzęta były pozbawione jedzenia, wody i nie miały niemal czym oddychać. Wspólnikami przemytników byli weterynarz z Mediolanu i właściciele dwóch hodowli psów z Bergamo, którzy wystawiali fałszywe świadectwa urodzenia.

Zwierzęta, często chore i wycieńczone, oferowano następnie w internecie na stronach specjalizujących się w handlu psami.

W gangu, na którego trop wpadła policja drogowa z Udine, było sześciu Włochów, a także Polka mieszkająca w Reggio Emilia i Słowak. 60-letnia Bożena G. zajmowała się transportem psów - podali śledczy.

W rezultacie dochodzenia rozpoczętego w grudniu 2017 roku przemytnikom odebrano łącznie 150 szczeniąt różnych ras, w tym pinczerów i francuskich buldogów - poinformowano na konferencji prasowej w komendzie policji w Udine, gdzie zostały przedstawione szczegóły zakończonego w tych dniach śledztwa w sprawie maltretowania zwierząt i oszustwa.

Czarnorynkową wartość tego przemytu wyceniono na 150 tysięcy euro.

(az)