Prokurator generalny USA Jeff Sessions zapowiedział więcej śledztw ws. przecieków tajnych informacji z Białego Domu. "Niektóre osoby muszą pójść do więzienia" - stwierdził na antenie telewizji Fox News. Było to pierwsze publiczne wystąpienie Sessionsa od czasu ostrej krytyki prezydenta Donalda Trumpa pod jego adresem.

REKLAMA

Jeśli uda nam się doprowadzić śledztwa do końca i postawić zarzuty, te osoby pójdą do więzienia - oświadczył Sessions w wywiadzie.

Podkreślił, że nie jest zadowolony z wcześniejszych działań departamentu sprawiedliwości, które miały na celu znalezienie winnych przecieków, i że pod jego kierownictwem sytuacja już się w tym zakresie zmienia.

Sessions odniósł się również do wypowiedzi Donalda Trumpa z początku tygodnia, kiedy to amerykański prezydent wyraził niezadowolenie z powodu braku reakcji prokuratora generalnego na ciągłe przecieki informacji, a także z powodu wyłączenia się Sessionsa ze śledztwa ws. ingerencji Rosji w ubiegłoroczne wybory prezydenckie.

Sytuacja była na tyle napięta, że spekulowano, że Trump będzie chciał zastąpić obecnego prokuratora generalnego Rudolphem Giulianim - byłym burmistrzem Nowego Jorku.

Prezydent miał prawo prosić departament sprawiedliwości, by zajął się tą kwestią (przecieków) w sposób bardziej agresywny - i mamy zamiar to zrobić - stwierdził Sessions w wywiadzie dla Fox News.

Zaznaczył ponadto, że podjął właściwą decyzję, wyłączając się ze śledztwa ws. rosyjskich ingerencji w wybory w USA. Rozmawiałem na ten temat z ekspertami z departamentu sprawiedliwości - powiedział. Prokurator generalny, który nie przestrzega prawa, nie przewodzi swojemu departamentowi w należyty sposób - podkreślił.

Sessions nie ujawnił natomiast, czy ma zamiar ustąpić ze stanowiska, jeśli prezydent go o to poprosi.


(e)