"Żałuję i nie akceptuję decyzji Stanów Zjednoczonych ws. budowy muru" - oświadczył w telewizyjnym orędziu prezydent Meksyku Enrique Pena Nieto. Powtórzył, że jego kraj nie poniesie żadnych kosztów z tego tytułu.

REKLAMA

W środę prezydent USA Donald Trump podpisał rozporządzenie, które przewiduje rozpoczęcie budowy gigantycznego muru na granicy Stanów Zjednoczonych z Meksykiem. Budowę potężnego ogrodzenia zapowiedział już w czasie kampanii prezydenckiej przed listopadowymi wyborami, była to zresztą jedna z najbardziej kontrowersyjnych jego obietnic.

W środowym wywiadzie dla ABC Trump przyznał, że początkowo za budowę muru na liczącej ponad 3100 km granicy będą musieli zapłacić amerykańscy podatnicy. Jak dodał, jest to konieczne, by rozpocząć budowę muru wcześniej, w "ciągu kilku miesięcy". Podkreślił jednak, że w ostatecznym rozrachunku Meksyk zwróci koszty.

Prezydent Meksyku Enrique Pena Nieto w środę ponownie odrzucił taką możliwość. Jak ponadto zaznaczył, jego kraj "okazuje (szacunek) i domaga się szacunku, na który zasługuje jako suwerenne państwo".

Nie odniósł się natomiast do doniesień, jakoby miał odwołać swą zaplanowaną na 31 stycznia wizytę w Waszyngtonie. Wcześniej tego dnia wysoki rangą urzędnik, który chciał zachować anonimowość, powiedział agencji Associated Press, że administracja prezydenta Pena Nieto "rozważa" taką możliwość.

Ostatecznie jednak minister spraw zagranicznych Meksyku Luis Videgaray, który wraz z ministrem gospodarki przebywa w Waszyngtonie z dwudniową wizytą, potwierdził w czwartek, że do spotkania obu prezydentów dojdzie.

Pena Nieto obiecał ponadto wsparcie wszystkim Meksykanom mieszkającym w USA. Nasi obywatele nie są pozostawieni sami sobie. Meksykański rząd zapewni im poradę prawną i ochronę - powiedział.


(e)