O "zdecydowane utrzymanie sankcji" wobec Korei Północnej zaapelował podczas czwartkowego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ w Nowym Jorku sekretarz stanu USA Mike Pompeo. Szef amerykańskiej dyplomacji przekonywał, że mimo ocieplenia relacji z Koreą Północną nie można zmniejszać nacisków na ten kraj. Domaga się utrzymania wszystkich sankcji.

REKLAMA

Sekretarz stanu USA Mike Pompeo w swoim przemówieniu podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ zaapelował o "zdecydowane utrzymanie sankcji" wobec Korei Północnej, do czasu, kiedy przeprowadzi "pełną, ostateczną, zweryfikowaną denuklearyzację".

Przy okazji skrytykował kraje, które nie respektują obostrzeń nałożonych przez Radę Bezpieczeństwa i dostarczają Korei Północnej ropę i węgiel, przekraczając limity wyznaczone sankcjami. Chodzi przede wszystkim o Rosję i Chiny. Dodał, że jest zaniepokojony informacjami, że pewne kraje, "włącznie z należącymi do Rady Bezpieczeństwa", nadal przyjmują północnokoreańskich pracowników, mimo zabraniającej tego rezolucji ONZ. Członkowie tej Rady muszą dać w tej sprawie przykład - dodał. Ostrzegł, że jeśli Pjongjang odstąpi od dyplomacji i denuklearyzacji, to "nieuchronnie doprowadzi to do zwiększenia izolacji oraz presji" wywieranej na reżim.

"U progu nowego dnia"


Szef amerykańskiej dyplomacji oznajmił też, że jeśli chodzi o relacje z Koreą Północną, to świat stoi "u progu nowego dnia", ponieważ przełom, do jakiego doprowadził prezydent Donald Trump, spotykając się z północnokoreańskim przywódcą Kim Dzong Unem, sprawił, że zagrożenie nuklearne ze strony reżimu może wkrótce zniknąć.

Donald Trump w środę stwierdził, że dzięki niemu udało się uniknąć otwartego konfliktu z Koreą Północną. Gdybym nie został wybrany, mielibyśmy wojnę - powiedział dziennikarzom podczas konferencji prasowej na marginesie Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Potwierdził, że wkrótce po raz drugi spotka się z Kimem. On chce osiągnąć porozumienie. Data i miejsce spotkania nie zostały jeszcze ustalone - powiedział Trump.

(ak)