​Anonimowa polska fotomodelka złożyła w jednym z sądów w USA pozew przeciwko byłemu potentatowi branży filmowej Harveyowi Weinsteinowi. Oskarżyła go, że w 2002 roku, gdy miała 16 lat, chciał zmusić ją do seksu, a gdy odmówiła, "blokował jej karierę".

REKLAMA

Weinstein miał się dopuścić molestowania wobec nieletniej Polki, określanej w amerykańskich mediach jako Jane Doe (odpowiednik polskiego Pani NN), w swym nowojorskim mieszkaniu w 2002 roku.

Weinstein zaprosił młodziutką modelkę z Polski na kolację, by pomówić o jej dalszej karierze, a potem, gdy już znaleźli się w jego mieszkaniu, zmusił ją do dotykania swego członka i bardzo natarczywie zaczął domagać się stosunku. Producent, którego o popełniane gwałtów i inne nadużycia seksualne oskarża obecnie kilkadziesiąt kobiet, kazał Polce się rozebrać i zagroził, że jeśli mu nie ulegnie, uczyni wszystko, aby zamknąć przed nią drogi kariery.

Dziewczyna, która w momencie spotkania z Weinsteinem, nie miała jeszcze doświadczeń z mężczyznami, odmówiła, co wywołało furię producenta. Ostatecznie udało się jej opuścić mieszkanie Weinsteina i uniknąć niechcianego seksu, ale - jak wynika z pozwu - w ciągu następnych 10 lat doznawała z jego strony wrogich działań, które uniemożliwiły jej karierę fotomodelki.

Jako "niedorzeczne" zakwalifikował zarzuty wysunięte przez Polkę, adwokat Weinsteina, Benjamin Brafman. Jak zaznaczył "kłamstwa prawie dwudziestoletniej dawności także po czasie okażą się kłamstwami"

Ponad 70 kobiet obwinia 66-letniego Weinsteina o popełniane wobec nich nadużycia seksualne. Oskarżenia te, o których w ubiegłym roku doniosły jako pierwsze "New York Times" i "New Yorker", dały początek społecznemu ruchowi #MeToo skierowanemu przeciw sprawcom seksualnego wykorzystywania kobiet, w tym przede wszystkim osobom zajmującym eksponowane stanowiska w branży rozrywkowej oraz w świecie polityki i biznesu.

Skandal zakończył karierę Weinsteina - do niedawna jednego z najważniejszych producentów filmowych w Hollywood, współzałożyciela studia Miramax i firmy producenckiej Weinstein Co., promotora nagradzanego Oscarami kina niezależnego w Hollywood w latach 90. Został on wyrzucony z własnej firmy, która potem zbankrutowała. Konsekwentnie utrzymuje jednak, że wszystkie stawiane mu zarzuty przestępstw obyczajowych są bezpodstawne.

25 maja sam zgłosił się na jeden z komisariatów policji w Nowym Jorku, skąd zabrano go w kajdankach do sądu na wstępne przesłuchanie. Sędzia zwolnił Weinsteina za kaucją w wysokości miliona dolarów z zastrzeżeniem, że odda on swój paszport, będzie nosił czujnik lokalizacyjny oraz nie opuści terytorium stanów Nowy Jork i Connecticut.

11 października sąd w Nowym Jorku anulował jeden z sześciu zarzutów, które ciążyły na byłym potentacie amerykańskiej branży filmowej Harveyu Weinsteinie w związku z pozwem aktorki Lucii Evans. Prokuratura zgodziła się na oddalenie zarzutu agresji seksualnej po złagodzeniu oskarżeń przez aktorkę.

Evans oskarżała Weinsteina o to, że zmusił ją do seksu oralnego w 2004 roku.

Adwokat oskarżonego Benjamin Brafman poinformował, że dokument włączony do akt sprawy przeczył wersji, którą wcześniej przedstawiała Evans. Prawnik zasugerował również, że aktorka mogłaby zostać oskarżona o krzywoprzysięstwo, co potwierdził zajmujący się sprawą przedstawiciel prokuratury na Manhattanie. Amerykańskie media sugerują, że Evans miałaby przyznać, iż seks oralny z Weinsteinem uprawiała z własnej woli, aby otrzymać rolę.

(az)