Policja z Bawarii poszukuje osób, którymi zajmował się pochodzący z Polski pielęgniarz. 36-letni Grzegorz Stanisław W. jest podejrzany o zabicie swojego podopiecznego i usiłowanie zabójstwa co najmniej czterech innych osób. Niemieccy śledczy opublikowali wizerunek przebywającego w areszcie Polaka i apelują, żeby zgłaszały się osoby, które mężczyznę zatrudniały.

REKLAMA

Bawarska policja ustaliła, że Grzegorz W. pracował z co najmniej dwudziestoma podopiecznymi. Zanim mężczyzna przyjechał do Niemiec, był pielęgniarzem w Wielkiej Brytanii. Najczęściej z placówek, gdzie pracował, odchodził nagle. Bywały przypadki, kiedy był zwalniany przez rodziny pacjentów, albo sam znikał zaraz po tym, kiedy jego podopieczni trafiali do szpitala.

Polak - został zatrzymany w połowie lutego - zaraz po tym, jak zmarł 87-latek, którym się opiekował. Ponieważ zgon wydawał się zagadkowy, policja wszczęła śledztwo.

Krewni zmarłego zgłosili również fakt zaginięcia kosztowności z domu ofiary. Nie mogli też odnaleźć dwóch kart debetowych, kartki z kodami PIN i ponad tysiąc euro w gotówce.

Zabierał pieniądze i kosztowności

W trakcie śledztwa ustalono, że bezpośrednią przyczyną śmierci 87-latka był dramatycznie niski poziom glukozy we krwi. Na jego ciele znaleziono nakłucia, a w domu strzykawki i ampułki z insuliną, mimo że mężczyzna nie chorował na cukrzycę.

Pielęgniarz początkowo utrzymywał, że insulina należy do niego, potem jednak przyznał, że podał ją podopiecznemu.

Spośród 20 pacjentów, którymi opiekował się Polak, cztery osoby trafiły do szpitala z objawami ciężkiej hipoglikemii. Dzięki pomocy medycznej, wszyscy przeżyli. Według ustaleń niemieckich śledczych, próby zabójstw miały miejsce od czerwca do grudnia ubiegłego roku w Weilheim, Mülheim, Waiblingen i Aresingen. Motywem była chęć przywłaszczenia pieniędzy i kosztowności. W pozostałych przypadkach, które do tej pory przeanalizowali policjanci z Bawarii, polski pielęgniarz był szybko wyrzucany z pracy. Nikomu nie zdążył więc zrobić krzywdy.

Prokuratura z Monachium wszczęła śledztwo ws. Polaka obejmujące zasięgiem cały kraj. Istnieją podejrzenia, że ofiar Grzegorza W. mogło być więcej. Dlatego śledczy proszą o informacje wszystkie osoby, których bliscy mieli kontakt z mężczyzną.

(ug)