Nie wykluczamy zwiększenia kontyngentu w Afganistanie - tak brzmi odpowiedź Donalda Tuska na postulaty Waszyngtonu i NATO, żeby Polska wysłała do tego kraju więcej żołnierzy. Premier zaznaczył, że decyzję w tej sprawie podejmie wspólnie z szefem resortu obrony Bogdanem Klichem i prezydentem Lechem Kaczyńskim.

REKLAMA

Decyzję podejmiemy, kierując się wyłącznie wyczuciem polskiej racji stanu, ale nie ukrywam, że misja w Afganistanie, misja NATO jest przez nas także traktowana jako inwestycja na przyszłość, jeśli chodzi o bezpieczeństwo Polski - powiedział polski premier.

Donald Tusk rozmawiał już z prezydentem na temat oczekiwań ze strony NATO odnośnie zwiększenia polskiego kontygentu w Afganistanie. Pytał też szefa MON, czy Polska jest gotowa na przyjęcie kolejnych zobowiązań wojskowych. Ostateczna decyzja jednak jeszcze nie zapadła.

Kilka dni temu rzecznik NATO James Appathurai poinformował, że 7 grudnia odbędzie się spotkanie państw NATO zaangażowanych w wojnę w Afganistanie. Rozmowy mają dotyczyć sprawy zwiększenia liczebności wojsk w tym kraju. Dowódca sił USA i NATO w Afganistanie generał Stanley McChrystal domaga się zwiększenia wojsk USA o 10-40 tysięcy żołnierzy. Jak doniósł w ubiegłym tygodniu "New York Times", Barack Obama chce, by sojusznicy wysłali do Afganistanu dodatkowo 10 tysięcy żołnierzy.

Obecnie w Afganistanie stacjonuje około 65 tysięcy żołnierzy z USA i 39 tysięcy z innych krajów NATO. W ramach podlegających NATO Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa w Afganistanie (ISAF) obecnie stacjonuje około 2 tysięcy polskich żołnierzy w prowincji Ghazni, a 200 kolejnych pozostaje w pozostałych rejonach tego kraju.

We wtorek prezydent Barack Obama wygłosi przemówienie związane z nową amerykańską strategią dla Afganistanu. Treść orędzia raczej nie będzie zaskakująca. Obama powie światu to, czego nie chciał powiedzieć od trzech miesięcy, obawiając się spadku poparcia – Stany Zjednoczone muszą wysłać do Afganistanu kolejnych żołnierzy. Amerykański przywódca już wydał rozkazy dowódcom, aby rozpoczęli realizować strategię.

Wysłaniu dodatkowych wojskowych sprzeciwia się wielu Amerykanów. Wypominają oni Obamie, że w kampanii wyborczej zapowiadał koniec wojen, a nie powiększanie kontyngentu.