Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej postawił zarzut piractwa 14 aktywistom międzynarodowej organizacji ekologicznej Greenpeace z zatrzymanego przez straż przybrzeżną Rosji na Morzu Barentsa statku "Arctic Sunrise". Wśród oskarżonych ekologów jest Polak. Aktywistom grozi od 10 do 15 lat łagru.

REKLAMA

Zarzut piractwa usłyszał m.in. obywatel RP - 36-letni pracownik Uniwersytetu Gdańskiego Tomasz Dziemiańczuk. Łącznie aresztowanych zostało 30 działaczy z 18 państw.

Ekolodzy odrzucają oskarżenia pod swoim adresem, podkreślając, że ich protest z 18 września na należącej do rosyjskiego koncernu paliwowego Gazprom platformie wiertniczej Prirazłomnaja na Morzu Barentsa był akcją pokojową.

W poniedziałek Komitet Śledczy FR sugerował, że może zmienić zarzut "piractwa" na "stworzenie zagrożenia dla bezpieczeństwa pracowników platformy wiertniczej" i "stawianie oporu straży przybrzeżnej". Również takie oskarżenia zostały odrzucone przez Greenpeace, według którego statek "Arctic Sunrise" nie naruszył 500-metrowej strefy bezpieczeństwa wokół platformy.

Protestowali przeciw wydobyciu ropy w Arktyce


Aktywiści Greenpeace'u próbowali 18 września wdrapać się na platformę Prirazłomnaja, aby zaprotestować przeciwko wydobywaniu ropy naftowej w Arktyce. Interweniowała straż przybrzeżna Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB). 30 członków załogi statku, w tym 26 obcokrajowców, zatrzymano.

Wobec wszystkich zatrzymanych Sąd Rejonowy w Murmańsku nakazał zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania na dwa miesiące.

(mal)