Branża turystyczna na północy Włoch, oferująca usługi związane z zimowym wypoczynkiem wychodzi z kryzysu sprzed roku, gdy w ogóle nie otwarto wyciągów i stoków. W najczęściej odwiedzanym przez Polaków Trydencie (Trentino) zauważa się, że przyjeżdżają oni przygotowani i szanują surowe włoskie przepisy antypandemiczne.

REKLAMA

Tegoroczny sezon zimowy rozpoczęliśmy normalnie, jestem optymistą - powiedział szef wydziału ds. turystyki w zarządzie autonomicznej prowincji Trydent Roberto Failoni. Gwarantujemy absolutne bezpieczeństwo z punktu widzenia sanitarnego, co wynika z wręcz maniakalnej troski całego naszego systemu usług turystycznych - dodał.

Rok zamknięcia wystarczy. Nie możemy sobie pozwolić na więcej- zauważył przedstawiciel lokalnych władz. Jak poinformował, turyści wrócili, choć nadal jest ich mniej niż w sezonie zimowym przed pandemią.

Polscy turyści kochają Trentino i są dla nas bardzo ważni, bo Polska jest dla nas drugim rynkiem po włoskim- zaznaczył Roberto Failoni.

Zwrócił uwagę na to, że turyści przyjeżdżający z Polski, przede wszystkim na narty, przestrzegają przepisów wprowadzonych przez włoski rząd, zwłaszcza tych dotyczących wymogu posiadania przepustki Covid-19 w hotelach, lokalach gastronomicznych, środkach transportu, na stokach.

Kilka dni temu byłem w stacji narciarskiej i obserwowałem polskich turystów. Widziałem, że przyjechali w obowiązkowych maseczkach Ffp2, byli bardzo uważni. Polacy respektują wszystkie reguły. Przyjeżdżają poinformowani i przygotowani, świadomi wymogów - zaznaczył.

W tamtym roku zamknięte stoki

O tym, w obliczu jakiego kryzysu stanęli przedstawiciele branży turystyki w poprzednim sezonie zamkniętych stoków i wyciągów opowiedział PAP prezes tego sektora w ośrodku narciarskim Paganella w Dolomitach Michele Viola.

Ostateczna decyzja o tym, że infrastruktura narciarska nie zostanie jednak otwarta zapadła pod koniec stycznia 2021 roku. Cały czas przygotowania do otwarcia trwały. Wystarczy powiedzieć, że codziennie szykowano stoki w oczekiwaniu na przyjęcie narciarzy - podkreślił.

Jak dodał, "tamten sezon nie został otwarty, ale machina organizacyjna cały czas działała; na stokach, wyciągach, w schroniskach i hotelach".

To, co zostało wtedy stracone, jest nie do odzyskania- przyznał Viola. Podkreślił: Naszą brawurą było to, że tej zimy zdołaliśmy powrócić do organizacji wakacji i odzyskać przynajmniej część gości. To dla nas wielkie wyzwanie.

Oczywiście zamkniemy tę zimę z wynikami niższymi niż przed pandemią, ale najważniejsze jest to, że mamy turystów- dodał.

We Włoszech często zmieniają się przepisy

Jednocześnie z uznaniem wypowiedział się zwłaszcza o zagranicznych turystach, którzy przy wszystkich trudnościach, wynikających z czasem różnych przepisów w poszczególnych krajach potrafią zorganizować się, zdobyć wszystkie niezbędne informacje i przyjechać na zimowy wypoczynek w Dolomity.

Przepisy we Włoszech zmieniają się często, to też powoduje pewne zamieszanie - odnotował.

Im więcej jest niepewności, tym bardziej nasz sektor cierpi- wyjaśnił Michele Viola. Jego zdaniem można mieć natomiast nadzieję, że wiosna i lato upłyną dla turystyki spokojnie.

Musimy przygotować się na następną zimę i na wszystko, co będzie związane z wirusem. Ważne jest to, by dzięki przepisom panowała pewność, by były one jaśniejsze i co jest naszym marzeniem, były jednolite w całej Unii Europejskiej- zauważył.

Obecnie zagraniczni goście rezerwują miejsca na następny tydzień, niemal tuż przed podróżą.

W obecnych warunkach rezerwacje z tak krótkim wyprzedzeniem w przypadku rodzin z Polski to jest super last minute , ale potwierdza to też pragnienie wypoczynku i sportów zimowych w naszych stronach- dodał.