Władze saudyjskie - w kilka dni po zniesieniu zakazu prowadzenia pojazdów przez kobiety - poszukują osób podejrzanych o spalenie samochodu 31-latce. Wcześniej sąsiedzi obrażali ją, bo jeździła autem.
Saudi woman's car set on fire after driving ban lifted https://t.co/4RAJFc654i pic.twitter.com/5tuwSCCJVL
ndtv4 lipca 2018
Salma al-Szerif, 31-letnia kasjerka, mieszkająca w pobliżu świętego miasta Mekka, powiedziała lokalnym mediom, że jej samochód został celowo spalony w tym tygodniu przez mężczyzn "przeciwnych prawom kobiet do prowadzenia samochodu".
Sprawa jest badana przez agentów ochrony. Szukamy winnych - podała mekkańska policja w oświadczeniu.
Od 24 czerwca kobiety w Arabii Saudyjskiej po dziesięcioleciach zakazu wolno siadać za kierownicą samochodu i prowadzić. Zniesienie zakazu z inspiracji następcy tronu księcia Mohammada ibn Salmana jest uważane w saudyjskim królestwie za rewolucję.
Szerif powiedziała, że kiedy zaczęła prowadzić samochód, była obrażana i atakowana przez mężczyzn z sąsiedztwa.
Rządowy dziennik przytacza jej wypowiedź, że dokąd obowiązywał zakaz, wydawała połowę swojej pensji na szofera, żeby woził ją do pracy i przywoził jej rodziców, którzy sa już starymi ludźmi.
Sprawa spalenia samochodu Szerif spotkała się z oddźwiękiem w mediach społecznościowych, które nazwały to aktem terrorystycznym.
O prawo jazdy wystąpiło według saudyjskiego MSW około 120 tys. kobiet, ale nie podano, ile z nich je otrzymało - pisze w środę agencja AFP. Wydaje się - dodaje agencja - że jak dotąd kobiety, które prowadzą w Arabii Saudyjskiej auta, to te, które wymieniły zagraniczne prawo jazdy na saudyjskie.
(m)