Od wielu dni, co noc, setki imigrantów, głównie ze środkowej Afryki próbuje przedrzeć się przez sześciometrowy mur, zwieńczony kolczastym drutem, by dotrzeć do Hiszpanii - a konkretnie do dwóch hiszpańskich miast w Afryce: Ceuty i Meliji.

REKLAMA

W ciągu ostatniego tygodnia zginęło 14 imigrantów; tylko wczoraj marokańska policja zastrzeliła 6. Nasza hiszpańska korespondentka Ewa Wysocka rozmawiała z Czabda Agmelem, 28-letnim Kameruńczykiem, któremu udało mu się pokonać zasieki w Meliji dwa miesiące temu.

To było strasznie trudne. Granicy pilnuje wielu żandarmów - opowiada. Przez siedem miesięcy koczowałem w lasach otaczających Meliję i pokonałem drut kolczasty dopiero za szóstym podejściem.

I choć teraz nie jest łatwo, to – jak przyznaje – chce tu zostać. Chcę tu mieszkać przez wiele lat. Mieć dokumenty, dom i pracę. Pomagać rodzinie. Tu jest mi dobrze. Posłuchaj rozmowy:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

By ograniczyć napływ nielegalnych imigrantów, hiszpańskie władze kosztem 26 milionów euro zamierzają zbudować kolejną zaporę w Ceucie i Meliji. Wyposażona w specjalne czujniki uruchamiające - w razie szturmu imigrantów - armatki wodne i pojemniki z gazem łzawiącym. Zapora ma być też najeżona metalowymi nawet trzymetrowymi kolcami.