Papież Franciszek powiedział podczas nieszporów za kończący się rok, że był on naznaczony przez przemoc, śmierć i cierpienie, ale także przez wielkie gesty dobroci i solidarności. Mówił, że tych znaków miłości nie przyćmi zło.

REKLAMA

Mamy zadanie sprawdzić, czy to, co się stało na świecie, było zgodne z wolą Boga, czy też kierowaliśmy się przede wszystkim planami ludzi, często przepełnionymi prywatnymi interesami, niezaspokojonym pragnieniem władzy i czystej przemocy - powiedział papież w czasie nabożeństwa w bazylice Świętego Piotra w ostatnim dniu roku.

Podkreślił następnie, iż "nie możemy zapomnieć, że wiele dni zostało naznaczonych przez przemoc, śmierć, niewypowiedziane cierpienia tylu niewinnych osób, uchodźców zmuszonych do opuszczenia swej ojczyzny, mężczyzn, kobiet i dzieci bez stałego miejsca zamieszkania, jedzenia i środków do życia".

Ale były też, dodał Franciszek, "wielkie gesty dobroci, miłości i solidarności, które wypełniły dni tego roku, chociaż nie stały się wiadomościami w telewizyjnych dziennikach".

Te znaki miłości nie mogą i nie powinny zostać przesłonięte przez władzę zła. Dobro zwycięża nad złem, nawet jeśli w pewnych momentach może wydawać się słabsze i ukryte - stwierdził papież.

Jako biskup Rzymu zauważył następnie, że także Wieczne Miasto nie było wolne od uwarunkowań całego świata. Zaapelował do mieszkańców o przezwyciężenie obecnych trudności oraz zaangażowanie, by "odzyskać fundamentalne wartości służby, uczciwości i solidarności". Dzięki temu, dodał, można będzie pokonać obecny klimat niepewności i brak poczucia poświęcenia na rzecz dobra wspólnego.

Te słowa to zapewne nawiązanie do politycznych wydarzeń tego roku we włoskiej stolicy, gdzie ustanowiony został zarząd komisaryczny po dymisji burmistrza, oskarżanego o nieprawidłowości i nadużycia, a także do gigantycznego skandalu korupcyjnych i mafijnych powiązań przedstawicieli dawnych władz miasta i biznesmenów. Są oni obecnie sądzeni.

Franciszek wyraził pragnienie, by Rzym, zgodnie ze swą historią, był miastem "wiary, gościnności, braterstwa i pokoju".

Podczas nieszporów odśpiewano hymn "Te Deum" za kończący się rok.

Po mszy papież poszedł na plac Świętego Piotra, by zobaczyć stojącą tam szopkę z Trydentu. Franciszek wszedł do szopki i dotknął figurki Dzieciątka Jezus. Następnie pobłogosławił setki ludzi zgromadzonych na placu.

(mal)