Mimo sprzeciwu Polski ambasadorowie UE przyjęli pakt azylowo-migracyjny, który zakłada relokację uchodźców. Decyzja zapadła większością kwalifikowaną głosów. Pakt nie zacznie jednak szybko obowiązywać.

REKLAMA

MSWiA zapowiedziało już wcześniej, że podczas dzisiejszego posiedzenia unijnych ambasadorów Polska zagłosuje przeciw paktowi azylowo-migracyjnemu. Porozumienie dotyczy m.in. relokacji migrantów; 20 grudnia osiągnięto zgodę polityczną w sprawie najważniejszych elementów paktu.

Informując, że Polska zagłosuje przeciw paktowi, władze argumentowały, że nie mogły uczestniczyć w pracach nad paktem, a rezultat rozmów prowadzonych przez poprzedni rząd jest - jak czytamy w komunikacie - "dalece niewystarczający".

W opublikowanym przez MSWiA dokumencie pada zarzut, że - wbrew deklaracjom - poprzedni rząd poparł niektóre zapisy paktu albo wstrzymał się od głosu.

Władze podkreślają, że porozumienie w niewystarczającym stopniu wychodzi naprzeciw specyficznej sytuacji państw graniczących z Białorusią i Rosją. Chodzi o problem instrumentalizacji migrantów.

Ponadto - zdaniem Warszawy - pakt nie zapewnia "odpowiedniej równowagi między odpowiedzialnością a solidarnością".

Kiedy pakt wejdzie w życie?

W pakcie azylowo-migracyjnym chodzi o to, że każdy kraj będzie musiał albo przyjąć migrantów, albo płacić 20 tys. euro za jednego nieprzyjętego migranta lub udzielić wsparcia operacyjnego.

Unijny pakt azylowo-migracyjny nie zacznie prędko obowiązywać. Po dzisiejszym głosowaniu zostanie on poddany w kwietniu pod głosowanie w Parlamencie Europejskim i ponownie trafi do akceptacji Rady Unii Europejskiej.

Kolejnym etapem jest publikacja w unijnym Dzienniku Ustaw; dopiero wtedy porozumienie wejdzie w życie. Przepisy dotyczące relokacji zaczną jednać obowiązywać dwa lata później, a więc w 2026 roku.