Norwegia ma radzić Polsce, jak wykorzystać szansę związaną z odkryciem gazu łupkowego. Po rozmowach z Donaldem Tuskiem premier Jens Stoltenberg zapowiedział, że jego kraj jest gotowy dzielić się doświadczeniem dotyczącym nie tylko wydobycia, ale i ram prawnych oraz rozwiązań podatkowych. Polskie przepisy na razie nie są przystosowane do sytuacji, w której zagraniczne firmy wydobywają znaczące ilości gazu i wysyłają je za granicę.

REKLAMA

Współpraca z Norwegią ułatwi Polsce skuteczne i opłacalne pozyskiwanie gazu łupkowego - mówił Donald Tusk, a Jens Stoltenberg uzupełniał: Będziemy się zastanawiali, jak mamy pomóc Polsce w wydobyciu złóż gazu i w jaki sposób będziemy mogli wspólnie stworzyć ramy prawne, czy rozwiązania podatkowe, a także rozwiązać inne kwestie instytucjonalne związane z sektorem energetycznym w Polsce.

Norwegia od ponad trzydziestu lat uzyskuje dochody z wydobycia ropy i gazu. Stanowią one około czwartej części budżetu kraju, w ostatnich latach to co najmniej kilkadziesiąt miliardów dolarów rocznie. Jednocześnie państwo wspiera finansowo inwestycje, chociaż to wsparcie jest znacznie mniejsze niż dochody.

Oslo doradza już kilku krajom, w których odkryto złoża ropy i gazu. Kilka dni temu norweski minister środowiska i rozwoju międzynarodowego Erik Solheim wyraził przekonanie, że międzynarodowe firmy są gotowe płacić nawet wysokie podatki, pod warunkiem, że mają pewność co do ich niezmienności. Według Norwegów wysokość opłat powinna być wyznaczona w przejrzystym systmie podatkowym, a nie przez negocjacje.

W Polsce podatki od wydobycia są na razie kilka razy niższe niż w Norwegii.