​Kandydatka do rady miejskiej w Hasanpur w indyjskim stanie Uttar Pradesh zmarła przed wyborami. Mimo to w ich trakcie zagłosowała na nią wystarczająca do zdobycia mandatu liczba osób - poinformował portal gazety "Times of India".

REKLAMA

30-letnia kandydatka Ashiya Bi zachorowała i zmarła nagle 12 dni przed wyborami do rady miejskiej położonego na wschód od Delhi miasta Hasanpur.

Wdowiec, twierdzi portal innego dziennika, "Daily Tribune", niezwłocznie zawiadomił o śmierci żony komisję wyborczą, ale okazało się, że nie istnieje procedura pozwalająca na wycofanie z list zmarłej kandydatki. Kiedy procedura wyborów się rozpocznie, nie można jej zatrzymać - wyjaśnił urzędnik komisji wyborczej, Bhagwan Sharan.

Mimo że wieść o zgonie 30-latki szybko się rozeszła, mieszkańcy, wśród których młoda kandydatka zdobyła znaczącą popularność, postanowili głosować na nią bez względu na okoliczności. Miał to być - tłumaczył dziennik - wyraz szacunku wobec kobiety.

Osobiste i rodzinne "relacje międzyludzkie często odgrywają decydującą rolę w barwnej polityce wyborczej Indii" - konkluduje gazeta.