Polska była sojusznikiem faszystowskich Niemiec, a rządy obu krajów prowadziły zimą 1938/39 rozmowy o sojuszu przeciwko ZSRR - taką tezę stawia dodatek wojskowy do "Niezawisimej Gaziety". Równocześnie prezydent Dmitrij Miedwiediew jako cyniczne kłamstwo określił obarczanie stalinowskiego ZSRR na równi z hitlerowskimi Niemcami odpowiedzialnością za rozpętanie II wojny światowej.

REKLAMA

Polska sojuszniczką faszystowskich Niemiec? Jestem przekonany, że to nieprzyjemnie zadziwi wiele osób w Rosji i za granicami. Zwłaszcza w dzisiejszej Rzeczpospolitej - pisze historyk Aleksandr Szirokorad. Jego zdaniem, niemieckie żądania wobec Polski eksterytorialnej autostrady były uzasadnione ekonomicznie. Uzasadnione było również żądanie oddania Gdańska.

Autor artykułu pyta, kto był głównym wrogiem Związku Sowieckiego, i przytacza odtajniony raport szefa sztabu generalnego Armii Czerwonej dla Komisarza Obrony ZSRR marszałka Woroszyłowa z 24 marca 1938 roku: Powstała obecnie sytuacja w Europie i na Dalekim Wschodzie jako najbardziej prawdopodobnych przeciwników wskazuje faszystowski blok: Niemcy, Włochy, wspomaganych przez Polskę i Japonię.

Twierdzi również, że Polska znajdowała się w orbicie faszystowskiego bloku, starając się zachować swoją pozorną niezależność polityki zagranicznej. Dalej autor opisuje rzekomą współpracę Polski z Niemcami w czasie Anschlussu Austrii i wymuszeniu na Litwie nawiązania stosunków dyplomatycznych z Polską. Warszawa nie protestowała przeciw włączeniu Austrii w skład III Rzeszy, a Berlin - przeciw okupacji części Litwy przez Polaków.

Następnie czytamy, że 21 marca 1939 roku III Rzesza zaproponowała Warszawie podpisanie nowej umowy. Jej podstawę stanowiły trzy punkty. Po pierwsze, zwrócenie Niemcom Gdańska z okolicami. Po drugie, zgoda polskich władz na budowę w "polskim korytarzu" eksterytorialnej autostrady i linii kolejowej. To było absolutnie konieczne dla ekonomiki wschodnich Prus. Trzecim punktem było przedłużenie obowiązującego polsko-niemieckiego paktu o nieagresji na kolejne 15 lat.

Nietrudno zrozumieć, że niemieckie propozycje w żaden sposób nie naruszały niepodległości Rzeczpospolitej i nie ograniczały jej wojskowej siły. Gdańsk i tak nie należał do Polski i był zamieszkany w zdecydowanej większości przez Niemców, a budowa eksterytorialnej autostrady i linii kolejowej była rutynową sprawą - twierdzi autor publikacji.

Jak nazwać tego rodzaju twierdzenia? Posłuchaj relacji moskiewskiego korespondenta RMF FM Przemysława Marca:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Do chóru rosyjskich propagandystów dołączył dzisiaj również prezydent Dmitrij Miedwiediew. Obarczanie stalinowskiego ZSRR na równi z hitlerowskimi Niemcami odpowiedzialnością za rozpętanie II wojny światowej nazwał cynicznym kłamstwem. Stwierdzenie padło w wywiadzie dla telewizji Rossija. Rozmowa ukaże się w wieczornym wydaniu magazynu informacyjnego Wiesti, ale wcześniej zrelacjonowały ją agencje ITAR-TASS i RIA-Nowosti.

Miedwiediew przypomniał, że Zgromadzenie Parlamentarne Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie postawiło na jednej płaszczyźnie, obarczyło jednakową odpowiedzialnością za II wojnę światową faszystowskie Niemcy i Związek Radziecki. Podkreślił, że to cyniczne kłamstwo. Jego zdaniem, nie można przez wzgląd na kilka krajów przekreślać historii.