Niemieckie mosty są w opłakanym stanie. Rząd w Belinie chce dokonać ukierunkowanych inwestycji w drogi i mosty, ważne również z wojskowego punktu widzenia. Koszty to miliardy euro.

REKLAMA

1,5 proc. PKB chce przeznaczyć rząd w Berlinie na obszary związane z bezpieczeństwem, takie jak infrastruktura.

Po zawaleniu się mostu Caroli w Dreźnie we wrześniu 2024 roku oszacowano, że w Niemczech 4 tysiące wiaduktów autostradowych i 12 tysięcy przepraw nad innymi drogami, wymagają pilnej renowacji, a niektóre z nich wręcz całkowitego wyburzenia.

Od tamtej pory niewiele się działo, ponieważ na remonty potrzebne są gigantyczne pieniądze. Aż do marca, kiedy to w trybie pilnym zamknięty został trzypasmowy wiadukt na obwodnicy Berlina (Ringbahnbrücke na trasie A100 - red.). Jego zamknięcie doprowadziło do chaosu na drogach, ponieważ z wiaduktu dziennie korzystało 100 tysięcy pojazdów.

Miesiąc później do listy "kruszących się mostów" został dodany strategiczny berliński most Wuhlheide. Obecnie przeprawa jest w trakcie rozbiórki.

Kryzys niemieckiej infrastrukturalny dotyka nie tylko mostów, ale również szkół i sieci kolejowej, co skłoniło rząd do obietnicy miliardowych inwestycji.

W marcu rząd Fridricha Merza przeforsował w parlamencie fundusz o wartości 500 mld euro. Co więcej, koszty renowacji mostów mogą być wliczane do zobowiązań Niemiec w zakresie wydatków na obronę, co otwiera drogę do zwiększania finansowania.