Przeciętny Niemiec kojarzy niemieckie partie z kolorami. Socjaldemokraci to czerwoni, chadecy są czarni, a liberałowie żółci. Podobno operując kolorami, można stworzyć dość ciekawe konstelacje…

REKLAMA

Gdyby czerwoni socjaldemokraci weszli w koalicję z żółtymi liberałami i zielonymi, koalicja przypominałaby sygnalizację świetlną. Czerwony i czarny to kolory, które się „gryzą”, ale historia pokazała, że potrafią się wzajemnie znosić.

Takich konstelacji można byłoby tworzyć na pęczki - potwierdza RMF jeden z niemieckich dziennikarzy. Mieliśmy już wiele różnych zestawów w polityce. Nam łatwiej pisać o partiach, przypinając do nich kolory, dlatego, że wiele osób właśnie w ten sposób kojarzy ugrupowania. Nie brakuje wyborców, nie znających pełnej nazwy partii, reprezentującej np. chrześcijańskich demokratów.

Do niedawna w sondażach dominował kolor czarny, jednak ostatnio do głosu dochodzi znów kolor czerwony. Na 5 dni przed wyborami nagle rośnie popularność kanclerza Gerharda Schroedera, blednie natomiast gwiazda jego rywalki Angeli Merkel.