Wirus ptasiej grypy, odkryty w Turcji, to niebezpieczny dla ludzi szczep H5N1 - poinformowała Komisja Europejska. To właśnie ten wirus spowodował śmierć ponad 60 osób w Azji Południowo-Wschodniej.

REKLAMA

Wcześniej eksperci UE wykryli ptasią grypę na jednej z farm w delcie Dunaju w Rumunii. Na razie wiadomo, że jest to wirus typu H5. Dalsze testy mają wyjaśnić, czy chodzi o jego najgroźniejszą odmianę, która może również atakować ludzi.

Bruksela zapowiedziała, że wprowadzi wobec Rumunii takie same obostrzenia jak wobec Turcji. Nie wolno sprowadzać z Turcji żywego drobiu i pierza aż do kwietnia przyszłego roku.

Unia wezwała państwa członkowskie do przygotowania się na nadejście pandemii ptasiej grypy i gromadzenia leków antywirusowych. Unijny komisarz zajmujący się zdrowiem stwierdził, że przygotowanie się na rozprzestrzenienie się wirusa powinno stać się priorytetem dla wszystkich członków Wspólnoty.

Psychoza trwa. Ponad 3,5 tysiąca martwych dzikich ptaków odkryto w Iranie. Tamtejsze władze weterynaryjne twierdzą jednak, że dotychczasowe badania nie wykazały obecności żadnej choroby, także wirusa ptasiej grypy. Światowa Organizacja Zdrowia Zwierząt w Paryżu zwróciła się do Teheranu o szczegółowe dane oraz przesłanie próbek do analiz.

Śmiercionośny wirus trudny do pokonania

Śmiercionośny wirus H5N1 jest znany naukowcom od 8 lat. Wówczas ustalono, że może się on przenosić z ptaków na ludzi i stanowi poważne zagrożenie dla człowieka. Rozpoczęto wtedy prace nad szczepionką. Okazało się jednak, że stworzenie odpowiedniego specyfiku nie będzie proste.

- Kluczowe białko na powierzchni tego wirusa, hemaglutynina, nie wywołuje silnej reakcji obronnej układu odpornościowego człowieka - tłumaczy profesor Frederick Hayden, wybitny ekspert Uniwersytetu Wirginii, konsultant wielu koncernów farmaceutycznych. Nie wiadomo, dlaczego tak się dzieje. Jednak, żeby lek zadziałał, potrzebne jest podanie dwóch dawek specyfiku z dużą ilością przeciwciał hemaglutyniny, by wywołać reakcję obronną organizmu.