Nurkowie wydobyli ciała dwóch osób spośród sześciu uznanych za zaginione po zawaleniu się mostu Francis Scott Key na rzece Patapsco w Baltimore. Most zawalił się w poniedziałek po tym, jak uderzył w niego kontenerowiec. Ofiary w tym czasie znajdowały się w ciężarówce, która jechała przez przeprawę. Jednostka przewoziła 4700 kontenerów. 56 z nich zawierało materiały niebezpieczne. Nie stanowią one jednak zagrożenia.

REKLAMA

Ciężarówkę znaleziono na głębokości ponad 7,5 m. W sumie sześciu mężczyzn pracowało przy naprawie jezdni mostu. Zwłoki dwóch z nich odnaleziono. Dotychczas nie zlokalizowano ciał czterech robotników. We wtorek wieczorem czasu miejscowego, po 18 godzinach od wypadku, uznano ich za zmarłych. Prawdopodobne wszyscy to imigranci z Meksyku, Hondurasu, Gwatemali i Salwadoru.

Kontenerowiec Dali, który uderzył w most, pływał pod banderą Singapuru. Załoga jednostka o długości prawie 300 metrów i szerokości 48 metrów, przed uderzeniem w most zgłosiła utratę zasilania. Rzucono kotwicę, aby zmniejszyć prędkość. Umożliwiło to władzom zatrzymanie ruchu drogowego na moście.

Zamknięty jeden z największych portów w USA

Zawalenie się mostu i zablokowanie odcinka autostrady doprowadziło do czasowego zamknięcia portu Baltimore, jednego z największych portów w USA. Jak zauważa agencja Reutera, może to kosztować ubezpieczycieli miliardy dolarów.

Według przewodniczącej Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu USA Jennifer Homendy, śledczy odzyskali rejestrator danych (rodzaj czarnej skrzynki). Przesłuchali załogę statku, inne osoby ocalałe oraz służby ratownicze.

Wiceadmirał Peter Gautier z amerykańskiej straży przybrzeżnej mówił na konferencji prasowej w Białym Domu, że priorytetem jest przywrócenie szlaku wodnego dla żeglugi. Jak dodał, wśród 4700 kontenerów przewożonych przez Dali jest 56 zawierających materiały niebezpieczne. Nie stanowią one jednak zagrożenia. Dwa kontenery, które w trakcie katastrofy spadły z pokładu statku, nie zawierały materiałów niebezpiecznych.