Tony Williams z Wielkiej Brytanii czuł się bardzo osamotniony po stracie żony. Szukał kogoś do rozmowy publikując ogłoszenia w prasie i drukując ulotki ze swoimi danymi. Kluczem do sukcesu okazało się jednak coś innego.

REKLAMA

75-latek nie potrafił sobie poradzić ze stratą żony, która zmarła w maju po walce z nowotworem. Nie ma dzieci, ani żadnej rodziny, więc śmierć ukochanej sprawiła, że został na tym świecie sam - podaje portal metro.co.uk.

"I've done this for my lovely lovely wife, and I've also done it for myself" 75-year-old Tony Williams says he has been left "absolutely bewildered in many ways" after putting up a poster in his window asking for friends following his wife's death #KayBurley pic.twitter.com/XjjH6JA74h

SkyNewsSeptember 17, 2020


Emeryt postanowił poznać nowych ludzi. W lokalnej prasie wykupił ogłoszenie, wydrukował ulotki z danymi kontaktowymi - wszystko po to, by przełamać ciszę, która towarzyszyła mu na co dzień. Niestety, nikt nie zgłaszał się do Tony’ego.


Tony Williams, 75, often goes for days without speaking to anyone after his wife Jo, also 75, passed away in May.https://t.co/1zV6ZCUIty

itvwestcountrySeptember 15, 2020

Zdesperowany 75-latek spróbował jeszcze jednego sposobu. W oknie umieścił plakat, na którym można było przeczytać następujący komunikat: "Straciłem Jo, moją ukochaną żonę i bratnią duszę. Nie mam przyjaciół ani rodziny. Nikogo, z kim mógłbym porozmawiać. Niekończąca się cisza, która towarzyszy mi przez 24 godziny na dobę, jest torturą. Czy ktoś może mi pomóc?". Okazało się, że to był strzał w "10". Ktoś sfotografował plakat Tony’ego i udostępnił zdjęcie w mediach społocznościowych. O Tonym usłyszały media, a krótko po pierwszych wywiadach mężczyzna został zalany wiadomościami od ludzi z całego świata.

Lonely pensioner who put sign in his window asking for pals inundated by calls#TonyWilliams #OAP #Loneliness #GoodNews https://t.co/yXndXvUVh5

dailystarSeptember 18, 2020

Zrobiłem to dla mojej żony i dla siebie. To było trudne zadanie (...)Telefon nigdy nie zdzwonił, a teraz? Mój boże, on nie przestaje dzwonić. Mam nadzieję, że morał jaki z mojej historii płynie jest taki, że da się wyjść z samotności. Innym samotnym radzę zrobić to co ja zrobiłem, ale trochę w inny sposób. Wyjdźcie do ludzi, poznawajcie nie znajomych. Ja nie mogłem tego zrobić przez pandemię - mówił w wywiadzie dla Sky News.

Do Tony’ego napisali ludzie zarówno z Wielkiej Brytanii, jaki z Węgier, Kanady czy Hong Kongu. Pisały zarówno osoby młode, jaki nieco starsi (najstarszy nadawca miał 90 lat). Tony na samotność nie może już narzekać.