Władze Białorusi pokazały dwa skrajnie odmienne oblicza. Gdy delegacja Aleksandra Łukaszenki brała udział w szczycie Unii Europejskiej w Pradze, białoruska milicja brutalnie pacyfikowała demonstrację opozycji w Mińsku. Tak wyglądała Inauguracja Partnerstwa Wschodniego, wspólnej polsko-szwedzkiej inicjatywy otwarcia Zachodu między innymi na Białoruś.

REKLAMA

W Mińsku, w ręce funkcjonariuszy reżimu wpadł m.in. szef Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatol Labiedźka, a także opozycyjni aktywiści. Kilkunastu zostało dotkliwie pobitych. Po zakończeniu akcji, gdy ludzie się rozchodzili, do trzydziestu ludzi zostało brutalnie pobitych, schwytanych i wrzuconych do autobusów milicyjnych - mówił lider Białoruskiego Frontu Narodowego Wincuk Wiaczorka.

Według niego ta brutalna akcja milicji była inspirowana przez Łukaszenkę i jest sygnałem dla Europy. Wiaczorka twierdzi, że Łukaszenka zagrał Europie na nosie i to on dyktuje warunki ocieplenia stosunków z Zachodem.