Nawet 3 tysiące ton mięsa z odpadów zwierzęcych, przeznaczanych na karmę dla psów czy kotów mogły trafić do sprzedaży. To o wiele więcej niż przypuszczano wcześniej.

REKLAMA

Najgorsze jest to, że służby weterynaryjne i odpowiednie urzędy w Bawarii zareagowały zbyt późno. Dużej ilości zwierzęcych odpadków nie udało się już odzyskać. Trafiły one na stoły konsumentów we Włoszech, na Węgrzech i we Francji. Niewykluczone, że takie produkty mogły również dotrzeć do Polski i na Litwę.

Ze zwierzęcych resztek robiono pierożki, kiełbasy, a nawet pizze. Teraz do akcji włączyło się federalne ministerstwo rolnictwa, które żąda ujawnienia nazw odbiorców felernego towaru. Wiadomo, że masarnie na sprzedaży takich produktów zarabiały miliony.