Nowozelandzkie miasto Christchurch zerwało kontrakt na czarowanie i promowanie miasta z oficjalnym magiem. Miejski czarownik pracował tam od 23 lat.

REKLAMA

Photostory: City Council Disengages Official Wizard After 23 YearsChristchurch City Council in New Zealand has parted ways with the official Wizard of New Zealand, Ian Brackenbury Channell, after 23 years of services to the council. pic.twitter.com/5zSga8TbMF

MobilePunch15 padziernika 2021
To banda biurokratów, którzy nie mają wyobraźni - skomentował sprawę 88-letni Ian Brackenbury Channell, piastujący dotąd urząd miejskiego czarownika.

Miejski czarodziej zapowiedział, że mimo zerwania kontraktu nadal będzie robił swoje. Będą musieli mnie zabić, żeby mnie powstrzymać - ostrzegł.

Strona internetowa Christchurch z dumą informowała, że to drugie co do wielkości nowozelandzkie miasto jest zarazem jedynym zatrudniającym maga. W 1990 roku premier Nowej Zelandii Mike Moore zaproponował Channellowi pod "pilną rozwagę" objęcie stanowiska "oficjalnego czarodzieja kraju".

Uzasadnienie władz miasta

Obecne władze miasta uzasadniły swoją decyzję o zerwaniu umowy zamiarem pójścia "w bardziej nowoczesnym i zróżnicowanym kierunku".

Roczne wynagrodzenie Channella wynosiło 16 tys. dolarów nowozelandzkich, czyli prawie 11,3 tys. dolarów amerykańskich.

Pracujący dla miasta mag w 1982 roku został uznany przez Stowarzyszenie Dyrektorów Galerii Sztuki Nowej Zelandii za "żywe dzieło sztuki".

Czarodziej wzbudzał kontrowersje swoimi uwagami na temat kobiet i relacji damsko-męskich. W jednym z programów satyrycznych miał powiedzieć: "Nigdy nie podnoś ręki na kobietę! Zbyt łatwo o siniaki".

Channell jest z pochodzenia Anglikiem. Urodzony w Londynie, wykształcony na Uniwersytecie w Leeds, przeniósł się do Australii, gdzie pracował jako wykładowca akademicki na wydziale socjologii. W Christchurch zamieszkał w latach 70. XX wieku. Stał się rozpoznawalny z powodu swoich przemów wygłaszanych na drabinie, w długim płaszczu i spiczastym kapeluszu.