Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew powiedział w wywiadzie dla francuskich mediów, że nie wyklucza, iż wróci kiedyś na Kreml jako prezydent. Miedwiediew rozpoczyna dziś dwudniową wizytę we Francji.

REKLAMA

W rozmowie z dziennikiem "Le Figaro" rosyjski premier nie wykluczył powrotu na Kreml w charakterze prezydenta Federacji Rosyjskiej. Jeśli będę miał siłę, jeśli ludzie obdarzą mnie zaufaniem, nie wykluczam takiego obrotu sprawy - oświadczył. Nie należy nigdy mówić nigdy - dodał.

47-letni obecnie Miedwiediew został prezydentem w 2008 roku, po dwóch kadencjach Władimira Putina, który nie mógł ubiegać się o trzeci mandat. W marcu 2012 roku Putin został wybrany na prezydenta na sześcioletnią kadencję.

Na pytanie o współpracę z Putinem, Miedwiediew zapewnił, że "jeśli jest ktoś, z kim pracuje się komfortowo, to z pewnością jest to Władimir Putin". Agencja ITAR-TASS, omawiając wywiad dla francuskich mediów, cytuje też słowa Miedwiediewa, że "z nikim innym nie pracowałby jako premier".

Niewygodne pytania, czyli Stalin na Kremlu i Pussy Riot w więzieniu

W rozmowie poruszony został także wątek grobu Józefa Stalina pod murem Kremla. Jak pisze ITAR-TASS, francuskie media zwracały uwagę na pewien "dysonans" związany z tym, że ciało uznanego za zbrodniarza Stalina "znajduje się w najbardziej prestiżowym miejscu stolicy". Uznać człowieka za zbrodniarze może tylko sąd - powiedział premier, cytowany przez rosyjską agencję.

Jego zdaniem kwestia jest "etycznie bardzo złożona", a groby są chronione prawem i "jeśli zapadnie decyzja o przeniesieniu grobu Stalina, trzeba będzie zastanowić się także nad innymi grobami pod Kremlem, począwszy od Lenina". Przypomniał, że radziecka elita wywodziła się z partii komunistycznej i "znaczna część społeczeństwa nadal wierzy w zwycięstwo idei socjalistycznej". Każda władza musi brać to pod uwagę. To nasi ludzie, współobywatele - cytuje "Le Figaro" wypowiedź Miedwiediewa.

Pytany o wyrok dla performerek z zespołu Pussy Riot, skazanych na dwa lata pozbawienia wolności za "chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną", Miedwiediew odparł, że - jako "prawnik z wykształcenia" - nie pochwalał czynu kobiet, "zwłaszcza z punktu widzenia moralności". Ale biorąc pod uwagę, że spędziły dużo czasu w areszcie, posmakowały już, czym jest więzienie i wydaje się, że długoletni wyrok nie jest niezbędny - powiedział Miedwiediew, zastrzegając, że to jego "prywatny pogląd".