Trwają rozmowy ostatniej szansy przedstawicieli Gazpromu i ukraińskiej firmy Naftohaz. Wczoraj Rosjanie przesunęli termin przykręcenia kurka, ultimatum mija o godzinie 16. Jeśli do tego czasu rozmowy o spłacie długu nie przyniosą efektów, Gazprom ograniczy dostawy gazu na Ukrainę; tą samą rurą płynie także gaz dla Europy.

REKLAMA

Po południu Wiktor Juszczenko spotka się w Moskwie z Władimirem Putinem. Głównym celem wizyty prezydenta Ukrainy będzie podpisanie planu współpracy z Rosją i omówienie kwestii gazowych.

Niemal pewny następca Putina na stanowisku prezydenta Rosji, Dmitrij Miedwiediew już poucza odbiorców gazu, że nie powinni się obrażać na ceny błękitnego paliwa. To zrozumiałe, że gazu nie zdobywa się lekko i ten fakt powinni cenić nasi partnerzy. Gaz to nie darmocha, która płynie do nas pięknymi plastikowymi rurami - mówił Miedwiediew, pełniący obecnie funkcję szefa rady nadzorczej gazowego giganta.

Według rosyjskiego koncernu, dług Ukrainy wynosi półtora miliarda dolarów.