Brytyjki miliarder i filantrop Richard Branson ujawnił kulisy spisku, który miał na celu wyłudzenie od niego kilku milionów dolarów. Oszuści wykorzystali do tego metodę "na ministra obrony".

REKLAMA

Jak ujawnił Branson, oszuści najpierw wysłali do niego podrobione pismo z brytyjskiego resortu obrony, zapowiadające rozmowę telefoniczną z ministrem Michaelem Fallonem. Sprawa była poufna, a jej treść miała zostać przekazana w bezpośrednim kontakcie.

Kilka dni później, do brytyjskiego miliardera zadzwonił ktoś, kto brzmiał dokładnie jak minister Fallon. Starał się namówić Bransona na przesłanie 5 milionów dolarów na wskazane konto. Suma ta miała rzekomo zapewnić uwolnienie brytyjskiego dyplomaty, który został porwany.

Branson miał być jednym z wielu biznesmenów, których rząd prosił o pomoc, zapewniając, że zwróci pożyczkę. Interwencję tłumaczono faktem, że oficjalnie brytyjskie władze nie płacą okupów.

Rozmówca Bransona proponował nawet, że dla zweryfikowania wiarygodności prośby, gotów jest wysłać do niego wysokiego urzędnika państwowego z zakodowaną informacją.

Zaniepokojony niejasnością sytuacji Branson zadzwonił do biura ministra, gdzie natychmiast poinformowano go, że z nim nie rozmawiał i żaden brytyjski dyplomata nie został porwany.

Przy okazji miliarder ujawnił, że jego bliski znajomy w podobny sposób został oszukany na sumę 2 milionów dolarów. Tym razem oszust podał się za niego - Richarda Bransona, który po zniszczeniach wywołanych przez huragan Irma na Wyspach Dziewiczych, szukał natychmiastowej pomocy finansowej. Oszust dzwonił z telefonu satelitarnego - brzekomo odcięty od świata i brzmiał bardzo wiarygodnie. Motywowany dobrymi intencjami przyjaciel Bransona przekazał pieniądze na wskazany numer konta, po czym zniknęły one bezpowrotnie.


(ł)