Polskie specsłużby po inwazji na Czechosłowację w 1968 roku próbowały tworzyć tam swoją siatkę agenturalną. W ramach operacji Góral i Góral II zwerbowano kilkadziesiąt osób. W 40. rocznicę wkroczenia wojsk Układu Warszawskiego do naszych południowych sąsiadów ujawniamy nieznane kulisy tej interwencji.

REKLAMA

Funkcjonariusze polskiego wywiadu i kontrwywiadu, których dobierano przede wszystkim pod kontem znajomości podstaw języka czeskiego i słowackiego, przekroczyli granicę wraz II Armią Wojska Polskiego. Działali pod przykryciem jako oficerowie wojska.

Obiektami zainteresowania naszych służb byli przede wszystkim działacze partyjni, oficerowie wojska i czechosłowackiej bezpieki. Polacy dotarli do ponad 200 osób. Zainteresowanie współpracą wyraziła co czwarta, w sumie zwerbowali ponad 50 obywateli Czechosłowacji. Chodziło im przede wszystkim o zdobywanie informacji i ciekawych dokumentów, a także przełamanie powszechnego w strukturach państwa oporu wobec interwencji, znalezienie ludzi na których można było oprzeć proces normalizacji – tłumaczył w rozmowie z reporterem RMF FM Konradem Piaseckim historyk IPN Łukasz Kamiński.

W archiwach bezpieki nie zachowały się dane zwerbowanych Czechów, ani opisy ich późniejszych losów. Nie wiemy więc, czy siatka przetrwała dłużej, czy też współpracę z agenturą zakończono wraz z wyjściem polskich wojsk z Czechosłowacji.

Ulotki, napisy na murach, oddawanie partyjnych legitymacji. Służba Bezpieczeństwa zanotowała kilkaset przypadków, w których Polacy czynem dawali wyraz sprzeciwowi wobec inwazji na Czechosłowację. Jak silne – według raportów SB – były więzy „Solidarności” z Czechami i Słowakami? Posłuchaj relacji reportera RMF FM Konrada Piaseckiego: